Inflacja rośnie. Według szacunków Ministerstwa Finansów w lutym, po pięciu miesiącach spadku, zwiększyła się do 3,4 z 3,1 proc. w styczniu. Wielu ekspertów twierdzi nawet, że wzrost cen był większy, niż wyliczył resort finansów.

Łukasz Tarnawa, ekonomista PKO BP, uważa, że w lutym sięgnął on 3,5 proc. To efekt wzrostu notowań paliw, które w lutym podrożały o 8 – 9 proc. z powodu osłabienia złotego. – Ponadto inflację podbiły podwyżki cen prądu. Nastąpiły wprawdzie w drugiej połowie stycznia, ale przeniosły się też na luty – twierdzi Tarnawa.

Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku uważa, że w lutym średni wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł w skali roku 3,6 proc. – Inflację windował nie tylko wzrost cen paliw, ale również cen żywności, który był wyższy, niż wynikałoby to z sezonowych podwyżek – mówi Pytlarczyk.

Inne szacunki, bardziej optymistyczne, mają Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK (3,2 proc.) czy Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Bank Polska (inflacja utrzymała się na poziomie ze stycznia). Wojciech Matysiak, ekonomista BGŻ spodziewa się, że w lutym inflacja spadła do 3 proc. – Między innym z powodu dokonywanej co roku o tej porze zmiany tzw. koszyka inflacyjnego – mówi.

Reklama

Na czym ona polega? GUS przy obliczaniu inflacji nie bierze pod uwagę zmian cen wszystkich dostępnych na rynku towarów i usług, ale tylko te, które tworzą tzw. statystyczny koszyk zakupów. O jego zwartości decydują badania budżetów gospodarstw domowych za poprzedni rok. Na ich podstawie GUS ustala ile i co kupuje uśrednione gospodarstwo, a także jaki jest udział (waga) poszczególnych produktów i usług w łącznych wydatkach rodzin (co roku jest on inny z powodu np. wzrostu dochodów rodzin). Następnie notuje się zmiany ich cen i w oparciu o nie wylicza inflację. Ministerstwo Finansów zastrzegło, że jego prognoza została obliczona na podstawie wag uwzględnianych w ustalaniu ubiegłorocznych wskaźników. Inni analitycy podkreślają, że wprawdzie starali się oszacować zmiany w koszyku, ale były one nieprecyzyjne. O tym, kto miał rację, przekonamy się 13 marca, po opublikowaniu przez GUS oficjalnych danych.

Co do jednego analitycy są zgodni: inflacja szybko nie ustąpi. Taki scenariusz został zasygnalizowany przez Radę Polityki Pieniężnej. — W najbliższych miesiącach inflacja może przejściowo nieznacznie wzrosnąć ze względu na wzrost cen kontrolowanych, w tym przede wszystkim cen energii elektrycznej oraz cen paliw – stwierdzono w komunikacie RPP z ostatniego jej posiedzenia. Jednak na koniec roku ma spaść do 2 – 2,5 proc.

Na razie inflacja rośnie również w strefie euro – w lutym w wyniku podwyżek cen energii zwiększyła się do 1,2 proc. z 1,1 proc. w styczniu.