Dwoje zatrzymanych przez CBA b. członków zarządu GetBack pozostanie w areszcie do czasu rozpatrzenia przez sąd zażalenia prokuratury na możliwość wyjścia na wolność za kaucją – powiedziała we wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie Agnieszka Zabłocka-Konopka.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował w piątek o trzymiesięcznym areszcie dla dwu z czworga osób zatrzymanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z zarzutami korupcyjnymi w GetBack. Wobec dwojga pozostałych - b. członków zarządu GetBack, Marka P. i Bożeny S. - sąd pozwolił na wpłatę poręczenia majątkowego. Po wpłacie do 20 lipca kaucji - 200 tys. dla mężczyzny i 100 tys. zł dla kobiety - wyszliby oni na wolność.

Prok. Zabłocka-Konopka powiedziała PAP, że w poniedziałek prokuratorzy odwołali się od decyzji sądu dającej możliwość wyjścia z aresztu za kaucją do Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd przychylił się też do ich wniosku, by do czasu rozpatrzenia odwołania pozostali oni w areszcie, nawet jeśli wpłacone zostanie poręczenie.

Podała, że prokuratorzy uzasadnili wnioski dla stosowania aresztu w śledztwie m.in. obawą o utrudniania postępowania w przypadku pozostawania na wolności i obawą matactwa.

W ostatniej akcji CBA zatrzymało pięć osób – wobec brata Bożeny S. prokuratura nie wnosiła o areszt, zastosowała jedynie 1 mln zł poręczenia majątkowego, zakaz opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu i dozór policji.

Reklama

Sad pozwolił na trzymiesięczny areszt dla b. wiceprezes GetBack Anny P. i kobiety, która zawarła ze spółką pozorną umowę na świadczenie usług na 4,3 mln zł - Kingi M.-P.

Prokuratura Regionalna w Warszawie zarzuciła byłej wiceprezes Annie P. wyrządzenie szkody GetBack w wysokości ok. 7,3 mln zł. Miało do tego dojść poprzez podpisanie pozornej umowy o świadczeniu usług w zakresie bezpieczeństwa w biznesie z jedną z firm oraz faktur potwierdzających wypłaty środków pieniężnych na rzecz tej firmy. P. miała to zrobić wspólnie z b. prezesem GetBack Konradem K., podejrzanym i aresztowanym w tej sprawie, oraz z pozostałymi podejrzanymi członkami zarządu spółki i innymi podejrzanymi.

Anna P. miała też podać nieprawdę w raporcie GetBack z 16 kwietnia 2018 roku oraz dokonać manipulacji instrumentami finansowymi.

Bożenie S. śledczy zarzucają również wyrządzenie szkody spółce na ok. 7,3 mln zł w porozumieniu z prezesem i wiceprezes spółki.

Według prokuratury Bożena S. nadużyła swoich uprawnień polecając wykonanie przelewu na 2,02 tys. zł na rachunek swojego brata Dariusza bez żadnego tytułu do takiego działania. Zarzuca się jej też posłużenie się podrobionymi dokumentami dla żądania wcześniejszego wykupu obligacji GetBack. Jej bratu Dariuszowi S. zarzuca się przyjęcie pieniędzy z przelewu.

Również zarzut dotyczący 7,3 mln zł usłyszał Marek P., który jako b. członek zarządu GetBack miał w niewłaściwy sposób nadzorować wykonanie umowy i aneksów do niej, podpisanych z jedną z firm, a potem doprowadził do wypłaty środków na rzecz tej firmy na podstawie wystawionych faktur. Doszło do tego pomimo trudnej sytuacji finansowej spółki.

P. podejrzany jest też o wyrządzenie szkody GetBack na ok. 3,3 mln zł, ponieważ wspólnie z b. prezesem GetBack podpisał 17 stycznia 2018 roku pozorną umowę z Kingi M.-P., która też w związku z tym usłyszała zarzuty w prokuraturze.

Śledztwo dotyczące GetBack nadzoruje warszawska Prokuratura Regionalna. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Obecnie w śledztwie status podejrzanych posiada dziewięć osób, z których ośmioro pozostaje w aresztach.

Wobec zatrzymanego przez CBA po powrocie z Izraela prezesa GetBack Konrada K. oraz współpracującego z nim Piotra B. prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt, a sąd zaakceptował ten wniosek. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Również wobec b. dyrektora biura zarządu GetBack Katarzyny M. i prezesa Polskiego Domu Maklerskiego Szczepana D.-M., zatrzymanych przez CBA pod koniec czerwca, sąd zastosował trzymiesięczny areszt.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł.

Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami", tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

Według prokuratury w toku śledztwa przesłuchano już łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i spółki GetBack, a także zabezpieczono dokumentację i dane elektroniczne.

Zabłocka-Konopka zapewniła, że prokuratorzy kontynuują bardzo intensywne działania procesowe oraz gromadzą liczne dowody w śledztwie, które służą wyjaśnieniu wszelkich ujawnionych nieprawidłowości oraz ustaleniu roli pozostałych osób i podmiotów gospodarczych mających związek z ujawnionymi przestępstwami.