Rządowy dziennik rosyjski podkreśla, że już podczas spotkania G7 w czerwcu "wyraźnie pojawiły się rozbieżności"; a Trump "od początku akcentował swoją +odrębność od partnerów+" USA w tej grupie. "Wygląda na to, że firmową metodą strategii Trumpa staje się +jeden przeciwko wszystkim+" - ocenia gazeta, dodając, że amerykański prezydent "przywykł do tego, by na olimp tak w biznesie, jak i w polityce, przedzierać się w pojedynkę".

Zdaniem "Rossijskiej Gaziety" "niektórzy eksperci wnioskują, że Trump odnosi się do dawnych partnerów Waszyngtonu tak, jak do przeciwników". Dziennik zastrzega zarazem, iż sztab NATO zapewnia, "że nie bacząc na rozbieżności, więź transatlantycka pomiędzy sojusznikami pozostaje silna".

Dziennik gospodarczy "Wiedomosti" zwraca uwagę, że "natura G7 i NATO jest zasadniczo inna". Jak powiedział gazecie ekspert Wyższej Szkoły Gospodarki w Moskwie Timofiej Bordaczow, w Sojuszu Północnoatlantyckim "Trump ma o wiele więcej sojuszników, dzięki krajom Europy Wschodniej i Środkowej". Ekspert ten ocenia także, że w sferze bezpieczeństwa Stany Zjednoczone są krajom europejskim o wiele bardziej potrzebne niż w sferze handlu, która jest priorytetowa dla G7. Zdaniem Bordaczowa prezydent USA, domagając się od sojuszników z NATO zwiększenia wydatków obronnych, prowadzi racjonalną politykę, w której nie ma niczego niezwykłego.

"Wiedomosti" oceniają, że rezultaty dwudniowego szczytu NATO mogą wpłynąć na rozmowy Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, które odbędą się 16 lipca w Helsinkach. Zdaniem Bordaczowa na postawę Trumpa w stolicy Finlandii będzie wpływać m.in. to, na ile - podczas szczytu NATO - ustępliwi okażą się europejscy partnerzy USA w kwestii zwiększenia wydatków wojskowych i w omawianiu innych problemów mających zasadnicze znaczenie dla Waszyngtonu.

Reklama

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)