Liczba migrantów, którzy na stałe przyjeżdżają do Australii, osiągnęła w ciągu ostatnich 12 miesięcy najniższy poziom od 10 lat - poinformował w piątek minister spraw wewnętrznych i ds. imigracji Peter Dutton. To efekt zaostrzenia przepisów migracyjnych.

Jak poinformował szef MSW, od 1 lipca 2017 roku do 30 czerwca bieżącego roku zaakceptowano 163 tys. wniosków o stały pobyt w Australii, co jest spadkiem o 10 proc. w stosunku do poprzednich 12 miesięcy oraz rekordowo niskim wskaźnikiem w całej ostatniej dekadzie.

Zmiany w australijskim programie imigracyjnym wprowadzono w ubiegłym roku; wycofano m.in. popularną wśród obcokrajowców tymczasową wizę pracowniczą i wydłużono czas oczekiwania na przyznanie obywatelstwa; dla kandydatów na obywateli Australii wprowadzono ponadto test z "australijskich wartości" oraz podniesiono wymagany poziom posługiwania się językiem angielskim.

"Wnioski, które do nas napływają, analizujemy dokładniej, by upewnić się, że sprowadzamy do naszego kraju możliwie najlepszych migrantów" - powiedział minister Dutton w australijskiej telewizji Channel 9. Jak dodał, celem zmian, które wprowadzono, jest zapewnienie, by ci, którzy chcą pozostać w Australii, byli wykształceni i mieli związki z osobami, które już mają prawo pobytu.

Agencja Reutera podkreśla, że dane świadczące o ograniczeniu imigracji powinny zadziałać na korzyść centroprawicowego rządu Malcolma Turnbulla na niespełna rok przed wyborami parlamentarnymi. Zaostrzenie przepisów w tej dziedzinie miało służyć odzyskaniu poparcia konserwatywnych wyborców, wśród których popularność zaczęły zyskiwać skrajnie prawicowe ugrupowania, jak Jeden Naród Pauliny Hanson; partia ta m.in. łączy sprawę rosnącej imigracji z rekordowo wysokimi cenami mieszkań w Australii.

Reklama

>>> Czytaj też: Nowy Jedwabny Szlak został zablokowany? Flagowy pomysł Chin napotyka na wielki opór [OPINIA]