Jak poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny, inflacja w czerwcu wyniosła 2,0 proc. rdr, choć GUS szacował wcześniej wskaźnik na poziomie 1,9 proc.

Według dr Czaplickiego wyższy odczyt wynika niemal w stu procentach z kategorii bazowych. "Ani żywność, ani paliwa, ani energia nie zostały skorygowane" - powiedział. Zaznaczył, że chodzi wprawdzie o setne części procenta, "ale to wystarczyło do przesunięcia na 2,0 proc.".

Czaplicki zwrócił uwagę, że niespodziewanie zwiększyły ceny zaopatrzenia w wodę. "W Warszawie taryfa wodna w czerwcu była obniżona, ale ceny w innych miastach wzrosły" - zaznaczył.

Zdaniem ekonomisty, do wzrostu kategorii bazowych w dużej mierze przyczyniły się też usługi transportowe. "To jest efekt wcześniejszych wzrostów cen paliw. Zazwyczaj usługi transportowe odpowiadają na wzrosty cen paliw po kilku miesiącach" - wyjaśnił. Ekspert wskazał, że nieco bardziej niż sezonowo rosną też ceny wyjazdów krajowych w turystyce. Według niego zaskoczeniem jest natomiast słabszy niż w ub.r. wzrost cen wyjazdów zagranicznych.

Reklama

"Ostatnio osłabiał się u nas złoty i rosły ceny ropy, więc teoretycznie ceny wyjazdów zagranicznych powinny iść w górę. Po pierwsze, ze względu na koszt płaconych hoteli, a po drugie - transport lotniczy. Ale ten wzrost jest słabszy niż w ub. roku i de facto roczna dynamika się osłabiła, czyli działa w stronę przeciwną niż możnaby było zakładać" - podkreślił. Dodał, że agencje turystyczne ze względu na dużą liczbę ofert muszą dawać większe rabaty niż w ub.r.

Zaznaczył, że w głównej mierze te przesunięcia są efektem tzw. drugiej rundy wcześniejszych wzrostów cen paliw, cen ropy naftowej.

Zdaniem Czaplickiego inflacja bazowa już "osiągnęła dno w maju" i powinna stopniowo rosnąć. "W pierwszej kolejności na skutek dalszych wzrostów cen w kategoriach odzwierciedlających wcześniejsze wzrosty ceny ropy naftowej" - wyjaśnił.

Jak ocenił, ceny paliw jeszcze w lipcu powinny być przeciętnie wyższe niż w czerwcu. "To powinno zapewnić relatywnie stabilną inflację w lipcu na poziomie takim samym, jak w czerwcu, albo nieznacznie wyższym - powiedział.

Zaznaczył, że w kolejnych miesiącach inflacja zacznie spadać. "W ubiegłym roku bardzo silnie rosły ceny masła, a potem doszły podwyżki cen jaj. Więc te efekty bazy statystycznej będą spychały dynamikę cen żywności, a także dynamikę cen ogółem (inflację) w okolice, jak wstępnie szacujemy, 1 proc. w listopadzie" - wskazał.

Zaznaczył, że pod koniec roku będziemy mieć zbliżoną dynamikę cen paliw do obecnej. "Oczywiście jeżeli nie wybuchnie jakiś konflikt w zatoce perskiej , bo to zawsze może podbić cenę ropy" - podkreślił. (PAP)

autor: Magdalena Jarco

edytor: Anna Mackiewicz