Niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier powiedział po wtorkowych rozmowach, że przebiegały one w "rzeczowej i konstruktywnej atmosferze". Oświadczył, że oczekuje po nich także nowych bodźców dla procesu pokojowego na wschodzie Ukrainy, gdzie od czterech lat trwa konflikt między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami - informuje agencja dpa.

Kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Unii Europejskiej tranzytem przez Ukrainę wygasa w 2019 roku. Dla Ukrainy opłaty za ten tranzyt są ważnym źródłem dochodów. W 2017 r. ukraiński państwowy koncern Naftohaz zarobił na tranzycie prawie 94 miliardów metrów sześciennych gazu prawie 1,1 miliarda euro, co odpowiada ponad 4 proc. wpływów do kasy państwowej.

Obecnie Kijów obawia się, że może zostać tych wpływów pozbawiony w rezultacie planowanego gazociągu Nord Stream 2. Budowa tej magistrali jest ostro krytykowana przez Stany Zjednoczone oraz wywołuje wiele kontrowersji w Unii Europejskiej. Krytycy wskazują na groźbę uzależnienia od rosyjskiego gazu. Moskwa mówi natomiast o korzyściach dla obu stron, a jednocześnie wskazuje - jak podkreśla agencja dpa - że infrastruktura na Ukrainie jest przestarzała.

We wtorkowych rozmowach w Berlinie uczestniczyli, obok Altmaiera: ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin, rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak oraz wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz.

Reklama

Na poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Helsinkach rosyjski prezydent Władimir Putin zadeklarował, że Rosja jest gotowa utrzymać tranzyt gazu przez Ukrainę do krajów europejskich. Rosyjski koncern Gazprom pierwotnie zapowiadał, że wraz z uruchomieniem w 2019 roku Nord Stream 2 zaprzestanie przesyłu gazu przez Ukrainę. Putin wypowiadając się w poniedziałek w tej sprawie postawił jednak warunek - rozwiązanie przed sądem arbitrażowym w Sztokholmie sporu między Gazpromem i ukraińskim Naftohazem.

Gazprom i Naftohaz toczą batalię prawną przed sądem arbitrażowym w Sztokholmie. W lutym sąd przyznał Naftohazowi 4,63 mld dolarów odszkodowania za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej w umowie ilości gazu do tranzytu. Zarazem - jak ogłosiła ukraińska spółka - biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie, stwierdzające, iż Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld USD. Gazprom odwołał się od decyzji arbitrażu.(PAP)

az/ mal/