Prezes ZMPG, Janusz Jarosiński powiedział w piątek PAP, że "port jest zainteresowany zakupem niektórych terenów stoczni, bo jest to jedyna niepowtarzalna szansa na powiększenie obszaru portu". Jarosiński podkreślił w rozmowie z PAP, że "gdyby port kupił tereny postoczniowe, to na pewno przez co najmniej 10 lat nie byłyby one wykorzystywane do działalności portowej".

"Przez ten czas mogłaby być tam kontynuowana produkcja stoczniowa. Warunkiem jest znalezienie firmy, która zechciałaby wydzierżawić teren i prowadzić tam działalność" - podkreślił prezes ZMPG. Prezes portu nie ukrywa, że "wnikliwie obserwuje proces sprzedaży stoczni i powołał specjalny zespół do zajęcia się tą sprawą".

W ub. roku ZMPG przeznaczył na inwestycje 130 mln zł, w tym roku planuje wydać 80 mln zł, a w przyszłym - 170 mln zł. Powierzchnia likwidowanej Stoczni Gdynia SA wynosi 100 ha. ZMPG ma ok. 750 ha, z tego część lądowa stanowi jedną trzecią tej powierzchni. Stocznia jest dzierżawcą wieczystym terenu, ale przeniesienie jego własności wymaga zajęcia stanowiska przez ZMPG, któremu ustawa o portach i przystaniach morskich gwarantuje prawo pierwokupu terenów postoczniowych. Stocznia znajduje się na terenach administracyjnych portu.

Prezes Stoczni Gdynia Mateusz Filip przyznaje, że "idealnie byłoby, żeby to port stał się właścicielem całego terenu stoczni. Wtedy dużo łatwiej byłoby prowadzić czy wznowić działalność gospodarczą na terenie stoczni". Zdaniem Filipa, kupno terenu stoczni przez port daje też szansę grupie stoczniowców na zatrudnienie.

Reklama

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik poinformował w piątek PAP, że w najbliższy wtorek startuje przetarg na majątek stoczni Gdynia. Ogłoszenia w sprawie otwartego, nieograniczonego przetargu mają ukazać się w "Rzeczpospolitej". Dodał, że ogłoszenia będą kierowane do wszystkich inwestorów zainteresowanych zakupem zakładów. "Im więcej ich będzie, tym lepiej dla postępowania, dla przyszłego sposobu zagospodarowania majątku stoczni, a także dla wierzycieli" - powiedział Gawlik.

Proces sprzedaży ma się zakończyć 31 maja 2009 r. W ub.r. Komisja Europejska uznała za nielegalną pomoc finansową, którą polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. KE dała polskiemu rządowi czas do czerwca br. na sprzedaż majątku obu stoczni. Do tego czasu zakłady mają też zwolnić wszystkich pracowników (w Gdyni jest to około 5200 osób, w Szczecinie - niespełna 4 tysiące). Szczegóły związane z wyprzedażą majątku oraz zwolnieniami zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. Specustawa nie gwarantuje produkcji statków w sprzedanych stoczniach.