Prezydent Francji Emmanuel Macron i minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian rozmawiali o sytuacji w Syrii i na Ukrainie z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem i szefem sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych generałem Walerijem Gierasimowem.

Po wtorkowym spotkaniu w Paryżu nie wydano oficjalnego komunikatu, a Pałac Elizejski nie odpowiedział PAP na pytanie o przebieg rozmowy na temat Ukrainy. Wcześniej obaj wysłannicy Kremla byli w Jerozolimie i w Berlinie.

Francuskie radio RFI przypomina w środę, że w zeszłym tygodniu władze Francji i Rosji przeprowadziły "wspólną operację humanitarną", przesyłając z Francji do Syrii na pokładzie rosyjskiego, wojskowego samolotu Antonow artykuły medyczne i lekarstwa.

Niektórzy politolodzy uznali to za "kluczowy zwrot", gdyż pomoc wysłana została do rosyjskiej bazy lotniczej Hmejmim, z której startują rosyjskie samoloty do akcji przeciwko rebeliantom; Moskwa wspiera reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Za dystrybucję leków i artykułów pierwszej potrzeby odpowiada strona rosyjska.

Rzecznicy prezydenta Francji wielokrotnie podkreślali, że ponieważ "Rosja to istotny kraj, Paryż jest bardzo przychylny dialogowi z Moskwą". "W trudnym momencie dwustronne relacje są szczególnie ważne" – tłumaczył Pałac Elizejski, a na pytania o aneksję ukraińskiego Krymu z 2014 roku odpowiadał, że znane stanowisko Paryża nie uległo zmianie.

Reklama

W kwestii sytuacji na wschodzie Ukrainy urząd prezydenta Macrona akcentował wagę "działań formatu normandzkiego" (Ukraina, Francja, Niemcy i Rosja), który "pracuje na rzecz procesu pokojowego" i przede wszystkim stara się o przestrzeganie zawartych w lutym 2015 roku porozumień mińskich dotyczących zawieszenia broni. Według rosyjskiego MSZ w Paryżu omawiano "wprowadzenie w życie szeregu posunięć" wynikających z tych porozumień.

Tymczasem francuski dyplomata powiedział anonimowo PAP, że "aneksja Krymu została de facto zaakceptowana". "Obecnie chodzi o stabilizację sytuacji w Donbasie i niedopuszczenie do formalnej zmiany granic" - oświadczył.

Według profesora Jean-Pierre'a Filiu z paryskiego Instytutu Nauk Politycznych spotkanie Macrona z Ławrowem może przypieczętować nową francusko-rosyjską współpracę w Syrii.

Zdaniem eksperta, uznawanego za jednego z najlepszych znawców Bliskiego Wschodu, porozumienie z Rosją w sprawie wspólnej akcji w Syrii prezydent Macron przygotowywał najpierw w maju, na petersburskim spotkaniu ze swym rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem, a następnie 15 lipca podczas rozmowy z rosyjskim prezydentem przed finałem piłkarskich mistrzostw świata w Moskwie.

Mówiąc o niedawnym transporcie sprzętu medycznego i lekarstw do Syrii, profesor ocenił, że "niezręcznie tłumaczona względami humanitarnymi współpraca z Rosją czyni oficjalnym zasadniczy zwrot we francuskiej polityce w Syrii".

Na swoim blogu na stronie internetowej dziennika "Le Monde" Filiu przypomina, że rosyjska baza Hmejmim jest miejscem, z którego od września 2015 roku startują samoloty do "regularnych nalotów na szkoły, szpitale i drogi".

"Dotychczas te bombardowania były kategorycznie potępiane przez Francję jako oczywiste pogwałcenie prawa międzynarodowego" – pisze profesor i ocenia, że Paryż, przyznając "humanitarną rolę" bazie w Hmejmim, przedstawia w korzystnym świetle rosyjski korpus ekspedycyjny mimo zbrodni popełnionych przez te siły w Syrii. "Staje się równocześnie narzędziem tegoż korpusu, który rozdzielać będzie w imieniu prezydentów Putina i Macrona pomoc, która jest wyłącznie francuska" - ocenia Filiu.

Profesor przypomina oskarżenia o zbrodnie wojenne i użycie przez rząd syryjski broni chemicznej we Wschodniej Gucie, dla której przeznaczona jest pomoc i podkreśla, że jeszcze w kwietniu Francja w odpowiedzi na użycie broni chemicznej zbombardowała wraz z Wielką Brytanią i USA syryjskie bazy. Następnie zauważa, że już "trzy miesiące później Francja rezygnuje z niezależnych działań w Syrii na rzecz tej samej Rosji, która zdecydowanie przyczyniła się do oblężenia Wschodniej Guty i odrzucała wszelkie oskarżenia o użycie broni chemicznej wysuwane wobec rządu Asada".

"Podporządkowanie się Moskwie nie pozwoli Paryżowi na odzyskanie znaczenia w Syrii i tym bardziej na odegranie jakiejkolwiek roli w uregulowaniu konfliktu, który niewątpliwie będzie się przedłużał" – ostrzega ekspert.

>>> Czytaj też: PiS nie weźmie udziału w próbie demontażu UE. Partia odrzuca inicjatywę byłego doradcy Trumpa