Orban powiedział w Radiu Kossuth, że „życzy wielu sukcesów” projektowi Bannona. „Ameryka nie składa się z samych liberałów – powiedział Orban. – Teraz jeden Amerykanin powiedział: przecież jesteśmy też my, konserwatyści, chrześcijańscy demokraci, dlaczego nie mielibyśmy sprawić, by także nasz głos był słyszany w Europie? Przejechał tu rozumujący w ten sposób człowiek, który był specjalnym doradcą prezydenta USA”.

Według węgierskiego premiera Bannon zdał sobie sprawę, że w Europie jest przestrzeń na szerzenie konserwatywnych idei. „Skoro już mamy otwarty świat i każdy może na terytorium innego państwa prowadzić działalność ideową, to dobrze by było, by ta działalność była jak najbardziej różnorodna i byśmy widzieli nie tylko liberalną, ale i konserwatywną twarz Ameryki” – oświadczył Orban.

Bannon był pod koniec maja w Budapeszcie, gdzie wziął udział w międzynarodowej konferencji pt. „Przyszłość Europy” i został przyjęty przez Orbana. Były doradca Trumpa z uznaniem wypowiedział się wtedy w wywiadzie dla telewizji M1 o premierze Węgier. „Nacjonalistyczny populizm ma dwóch przywódców: Donalda Trumpa i Viktora Orbana” – oświadczył. Dodał, że uważa Orbana za bohatera, gdyż wyprzedził on Trumpa w swej działalności politycznej.

Bannon chce powołać fundację w Brukseli, by wspierać prawicowe i antyestablishmentowe ruchy w Europie. Celem ma być zjednoczenie skrajnej prawicy przed przyszłorocznymi wyborami do europarlamentu.

Reklama

Bannon, były szef portalu Breitbart, organu tzw. alternatywnej prawicy w USA, oskarżany o związki ze zwolennikami białej supremacji, uważany jest za inicjatora najbardziej kontrowersyjnych decyzji z pierwszego okresu prezydentury Trumpa, takich jak wycofanie się USA z paryskiego porozumienia klimatycznego czy zakaz wjazdu dla obywateli niektórych krajów muzułmańskich do USA.

"Wszyscy zgodzą się, że następne (wybory do Parlamentu Europejskiego - PAP) w maju będą miały ogromne znacznie, bo to będzie pierwsza ogólnoeuropejska konfrontacja między partiami populistycznymi a +partiami Davos+ - powiedział Amerykanin na łamach amerykańskiego portalu The Daily Beast. - To będzie bardzo ważny moment dla Europy".

Zapowiedź utworzenia fundacji, która miałaby wspierać ruchy prawicowe, zaniepokoiła niektórych w Brukseli, bo Bannon jest uważany za osobę, która zwłaszcza na prawicy potrafi mobilizować wyborców wokół wywołujących kontrowersję tematów.

"Skrajnie prawicowe wizje Steve'a Bannona i próba importowania nienawistnej polityki Trumpa na nasz kontynent zostaną odrzucone przez przyzwoitych Europejczyków. Wiemy, co koszmar nacjonalizmu zrobił naszym krajom w przeszłości. Musimy zablokować Bannona" - napisał w weekend na Twitterze szef Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, były premier Belgii Guy Verhofstadt.

Partie populistyczne z wyraźnym profilem antyeuropejskim zyskały już w poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego, obejmując w tej instytucji ponad 100 miejsc. Nie stworzyły jednak prawdziwej siły politycznej, bo w kluczowych sprawach były izolowane. Szeroka koalicja chadeków z socjalistami i liberałami podzieliła się stanowiskami i jest w stanie przegłosować obecnie każdą decyzję.

Projekt Bannona, który będzie się nazywał The Movement (ang. ruch,) ma początkowo zatrudniać 10 osób. Internetowa gazeta EUobserver pisze, że ich zadaniem będzie opracowywanie polityk, zamawianie paneuropejskich badań sondażowych, a także dzielenie się wiedzą o metodach wykorzystywania danych w celu docierania do odpowiednich wyborców.

Bannon musiał odejść z administracji Trumpa w sierpniu 2017 r., po czym wrócił do Breitbarta, ale został zmuszony do odejścia na początku roku do dymisji po ukazaniu się książki Michaela Wolffa "Ogień i furia: Biały Dom Trumpa", w której cytowany obszernie Bannon przedstawił Trumpa jako "umysłowo niezdolnego" do panowania nad Białym Domem i jego personelem.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska

>>> Polecamy: Wyrasta kandydat na kolejnego kanclerza Niemiec? To „męska wersja Angeli Merkel”