"Te działania, które już wprowadziliśmy, w konstytucji dla biznesu, stu zmianach dla firm, obniżce podatku CIT, obniżce ZUS (...), one wszystkie pozwalają zostawić w kieszeniach przedsiębiorców ponad 5 miliardów złotych rocznie i zaoszczędzić w raportach ponad sto godzin rocznie" - powiedział szef rządu.

Premier podkreślał po raz kolejny, że rząd wspiera drobnych przedsiębiorców, bo "ten który jest mały, ma trudniej".

"Nasza obietnica, którą wypełniamy również w tym świecie przedsiębiorców, w świecie biznesu, to jest państwo silne i sprawne, sprawcze wobec silniejszych i większych, i bardziej wyrozumiałe, bardziej przyjazne dla małych" - powiedział Morawiecki. "Właśnie dlatego CIT dla małych ma być 9 procent, a dla dużych nie zero, jak było do niedawna, tylko mają płacić 19 procent" - dodał.

Zaznaczył zarazem, że kierowany przez niego w przeszłości BZ WBK "płacił zwykle 21, 22, 23 procent podatku, czyli wyżej niż trzeba było".

Reklama

Jak tłumaczył, wprowadzenie tych zmian nie było łatwe, bowiem ubytek w budżecie trzeba było "skompensować uszczelnieniem podatku i nowymi przepisami".

"Trzeba było przebudować cały model gospodarczy, żeby było to możliwe. To była ciężka i żmudna praca, która doprowadziła do takiego momentu, że małym przedsiębiorcom obniżamy podatki, a wielkim - zwykle zagranicznym, które w Polsce go nie płaciły podatku, obciążamy sprawiedliwym podatkiem. Do niedawna wiele galerii handlowych płaciło zerowy albo prawie zerowy podatek. Dlatego, że były one zarejestrowane gdzieś na Kajmanach, Cyprze, Bermudach, czy w Holandii albo w Szwajcarii" - tłumaczył premier.

Zachętą dla nowo powstających firm, dla osób, którzy chcą spróbować sił na własny rachunek, ma być wprowadzenie zerowego ZUS-u przez pierwsze pół roku od wystawienia pierwszej faktury.

"Nie trzeba więc będzie płacić ok. 1250 złotych od momentu zarejestrowania działalności gospodarczej. Będzie za to możliwość szukania klientów, rozglądania się po rynku. Dopiero wystawienie pierwszej faktury będzie tym momentem, odkąd ten zegar zacznie tykać. I po pół roku przedsiębiorca zapłaci pierwszy ZUS, ale obniżony - mniej więcej 30 procent wartości 1250 złotych. Tak więc, jak ktoś dziś zakłada działalność gospodarczą, to dopiero po ok. trzech latach trzeba będzie zapłacić ten wysoki ZUS, czyli to, co najbardziej boli małych przedsiębiorców" - wyjaśnił.

Morawiecki zwrócił się również do urzędników, aby pomagali osobom zaczynającym swoją karierę w biznesie.

"Drodzy urzędnicy, czytajcie literę i ducha prawa, które kształtujemy. Tak, żeby życie naszych przedsiębiorców, którzy tworzą wartość dodaną, którzy budują naszą gospodarkę, było jak najłatwiejsze i jak najprzyjemniejsze. Są zapisy o tym, że przedsiębiorca, jeśli złoży wniosek niekompletny, urzędnik ma obowiązek odnieść się do tej niekompletności w sposób pozytywny. Zwrócić uwagę, jakiego +papierka+ jeszcze brakuje, a nie odesłać z kwitkiem. To nie stanie się od razu. Wspólnie, my wszyscy musimy pracować nad zmianą mentalności polskich urzędników" - powiedział.

Premier na spotkaniu w siedzibie Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej w Poznaniu przyznał, że nie byłoby sukcesu gospodarczego Polski, gdyby nie ciężka praca wielu przedsiębiorców prowadzących małe, często rodzinne firmy.

"Troska o przedsiębiorców to jest to troska o interes państwa. To wy tworzycie nowe miejsca pracy, nowe produkty, nowe rozwiązania. Bardzo doceniamy ten trud. Nie byłoby tego sukcesu gospodarczego Polski bez wielkiego trudu polskich przedsiębiorców i polskiego rzemiosła. Bardzo się cieszę, że wy wierzycie w Polskę i możliwości rozwojowe. W naszych małych ojczyznach - powiatach i gminach bije serce polskiej gospodarki. A Wielkopolska jest taką zahartowaną w bojach częścią polskiej historii i polskiej gospodarki" - podkreślił.

Jednocześnie Morawiecki zaapelował też do przedsiębiorców o większą integrację. Tak, by ich głos był bardziej słyszalny poza granicami kraju. Jego zdaniem w Polsce funkcjonuje zbyt wiele organizacji zrzeszających pracodawców i małe firmy.

"Głos polskich przedsiębiorców czy w Warszawie, czy w Brukseli jest dużo słabszy, niż głos niemieckich przedsiębiorców w Berlinie i Brukseli. Dlaczego? Otóż dlatego, że nie jesteście zrzeszeni, stowarzyszeni, tak jak być powinniście. Nie ma przepływu informacji czy organizacyjnej spójności, która by integrowała przedsiębiorców. W związku z tym wy przegrywacie, my przegrywamy, Polska przegrywa. Brakuje ujednoliconego stanowiska na przykład w sprawach hutnictwa, energetyki, przemysłu spożywczego albo meblarskiego. Zachęcam do tej integracji, bo skorzysta na tym polski biznes. Nie będziemy jednak tego robić na siłę, ustawą" - podsumował.

Wcześniej premier spotkał się z lokalnym biznesem i z przedstawicielami samorządów w Dęborzycach koło Pniew (Wielkopolskie).

Autor: Marcin Pawlicki