Zdaniem Skrzypka, w interesie sektora bankowego jest podtrzymywanie polskiej gospodarki, a szczególnie ważną rolę mają do odegrania banki będące pod kontrolą państwa. Tym samym prezes banku centralnego powtórzył opinie, które już wcześniej pojawiały się w komunikatach NBP.

"To one powinny nadawać standardy rynkowi, ale - niestety - przynajmniej wśród niektórych z tych banków widzimy, że w części niepożądanych procesów nie tylko nie odstają, ale są wręcz liderami negatywnych zachowań." – powiedział prezes NBP.

Szef banku centralnego wyliczył, że banki pozostające pod kontrolą państwa mają ok. 20-proc. udział w rynku, a kolejne 5 proc. należy do banków spółdzielczych. Gdyby więc te instytucje zaczęły poważną akcję kredytową, inne banki nie miałyby wyboru i musiałyby zareagować tak samo.

Możemy stanąć przed problemem nadpłynności

Reklama

"Widzimy sprzeczność w tym, że płynność, którą dostarcza na rynek bank centralny, natychmiast do nas wraca. I dlatego istnieje obawa, że instrumenty wspierające płynność sektora bankowego, np. obniżenie stopy depozytowej do 0 procent czy redukcja rezerwy obowiązkowej mogą nie przynieść oczekiwanych efektów, a stworzyć jeszcze większy problem nadpłynności, który w konsekwencji może doprowadzić do osłabienia naszego pieniądza i do utraty kontroli nad stopami procentowymi." – stwierdził Skrzypek.

"Takich potencjalnych zagrożeń, które rodzi za sobą powiększanie nadpłynności rynku bez reakcji sektora bankowego w postaci zwiększonej akcji kredytowej, jest wiele. I bank centralny musi brać je pod uwagę, bo nie jest skarbonką do wyrzucania pieniędzy na rynek" – zaznaczył prezes NBP.

Według Sławomira Skrzypka, zrozumiałe są po części usprawiedliwienia bankowców, twierdzących, że nie został do końca wdrożony program rządowych poręczeń i gwarancji. Jednocześnie szef NBP podkreślił jednak, że tak naprawdę to banki budują poduszkę bezpieczeństwa i przygotowują się do tego, aby trudne najbliższe miesiące przeżyć możliwe najniższym kosztem, akceptując nawet niższy poziom zwrotu ze swoich inwestycji.

"Taka postawa służy często materializacji ryzyk i stanowi zagrożenie nie tylko dla gospodarki, ale i samych banków. Bo jeżeli sytuacja się pogorszy, to ze sfery realnej przełoży się na sektor bankowy" – powiedział prezes polskiego banku centralnego.

Złoty nie odzwierciedla fundamentów

"W dalszym ciągu złoty nie odzwierciedla swoich fundamentów, a na nasz rynek walutowy bardziej działają sentymenty niż analiza fundamentalna. Dlatego bardzo ściśle monitorujemy rynek walutowy i jesteśmy na nim obecni, ale nie ma to charakteru interwencji. Pozwala nam na pozyskiwanie informacji i na lepsze monitorowanie wydarzeń. I z tych powodów nasza obecność na rynku walutowym będzie już stała" – powiedział Sławomir Skrzypek.

Na początku marca szef banku centralnego poinformował, że NBP od dwóch miesięcy jest obecny na rynku walutowym, prowadząc operacje na parach walut obcych oraz rozważa podjęcie operacji na złotym, ale w takim stopniu, by nie były to interwencje.

Współpraca regionalna trwa

Według słów Skrzypka, kontynuowana jest też bliska współpraca regionalna. Prezesi banków centralnych naszego regionu odbywają cykliczne spotkania, na których omawiane są bieżące wydarzenia na rynkach. W tym tygodniu planowane są kolejne spotkania we Frankfurcie oraz w Budapeszcie.

"Bliska współpraca w regionie pozwala mam wymieniać się wiedzą na temat sytuacji na rynku i koordynować działania, jeśli będą potrzebne. Ale współpraca może dotyczyć tylko tych obszarów, które są dla nas wspólnym interesem.” – powiedział Skrzypek.

23 lutego banki centralne Polski, Czech i Węgier, a następnie Rumunii, opublikowały komunikaty, w których stwierdzały, że sytuacja makroekonomiczna tych krajów nie uzasadnia skali ówczesnego osłabienia lokalnych walut i zapowiedziały działania w celu uniknięcia niekorzystnego wpływu wahań kursu na gospodarkę.

Wzrost gospodarczy – trudny do przewidzenia

"Są szanse, że wzrost gospodarczy będzie wyższy niż 1,1 procent zapisane w projekcji centralnej NBP, ale są też zagrożenia, że będzie niższy. Sytuacja na świecie jest bardzo dynamiczna, ale w naszym wypadku bardzo dużo jest w naszych rękach" – powiedział Sławomir Skrzypek.

Prezes NBP podkreślił, że nasz kraj jest nieco mniej zależny od eksportu, który ściąga gospodarki światowe ku recesji, a w większym stopniu o wzroście decyduje u nas konsumpcja. Skrzypek przypomniał również, że w Polsce poważny udział we wzroście gospodarczym mają inwestycje, choć i na tym polu może być gorzej niż przed rokiem.

"Kwestia inwestycji publicznych, realizowanych przez rząd, jak i samorządy, może tutaj mieć znaczący wpływ na kontrybucję inwestycji do wzrostu. Wszystko jest jeszcze w naszych rękach i zwłaszcza w pierwszym półroczu należy wykonać dużą pracę. Jeżeli w tym roku wykażemy dodatni wzrost gospodarczy, to będzie to doskonały sygnał dla inwestorów." - przekonywał Skrzypek.

Prezes banku centralnego przypomniał też, że prowadzi szereg działań wspierających polską gospodarkę i kreuje pozytywny wizerunek Polski na zewnątrz. Według niego, Polska cierpi na tym, że jesteś traktowana nie tylko jako część homogenicznego regionu, ale jako "emerging market". Zdaniem Skrzypka należy przypominać, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i należy czerpać z tego określone korzyści.

"Właśnie pozytywne kształtowanie się naszego wizerunku sprzyjać będzie większej obecności nierezydentów, inwestorów krótkoterminowych, ale przede wszystkim napływowi bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). Pokazanie Polski jako kraju z ogromną perspektywą i dobrze zdywersyfikowaną gospodarką, mającą przy tym poważny potencjał popytowy, powinno przekonywać, że nasz kraj to dobre miejsce do inwestowania." – powiedział Skrzypek.

Prezes polskiego banku centralnego podkreślił, że trzeba pamiętać, iż inwestycje to proces długotrwały, więc powinny się one rozpocząć odpowiednio wcześnie, by w czasie, gdy europejska gospodarka wróci na ścieżkę zrównoważonego wzrostu, posiadać przewagę konkurencyjną.

Skrzypek zaznaczył też, że jako prezes banku centralnego zwraca dużą uwagę na wzrost gospodarczy, choć NBP nie ma tego obowiązku zapisanego w ustawie. "Banki centralne poza inflacją powinny uwzględniać w swoich działaniach stabilność i wzrost gospodarczy. Tego typu spojrzenie na pewno lepiej będzie służyło gospodarkom światowym." – podsumował Skrzypek.

Inflacja może spaść poniżej 2,5 procent

Zdaniem prezesa NBP, ze względu na ryzyka po stronie cen regulowanych, którymi zawiadują instytucje zależne zarówno od rządu, jak i od samorządów, spadek inflacji nie będzie tak dynamiczny, jakiego można by oczekiwać. Niemniej jednak inflacja może spaść w tym roku poniżej 2,5-procentowego celu Narodowego Banku Polskiego.

"W dalszym ciągu projekcja NBP wskazuje znaczące obniżenie się inflacji w tym roku, ale są również ryzyka - polityka regulatora zależnego od rządu oraz regulatora od rządu niezależnego. Te drugie to jednak koszty najbardziej odczuwalne przez konsumentów i niestety stale rosnące, np. wody, śmieci, ścieków, które są niestety zależne od samorządu" – powiedział Skrzypek.

Według prezesa NBP, to ryzyko powoduje, że inflacja spada wolniej niż by mogła, podczas gdy inne kraje są zagrożone deflacją. "Nasza inflacja powinna się dalej kierować ku celowi, ale mogą się pojawić pewne przesunięcia co do momentu jego osiągnięcia i zejścia poniżej. Nadal uważam, że może to nastąpić jeszcze w tym roku, ale jest to obarczone wymienionymi wcześniej ryzyka." – zaznaczył Skrzypek.

"Należy dodać, że wkrótce czekają nas Święta Wielkanocne i będziemy obserwować, co stanie się wówczas z cenami żywności, które - jak oczekujemy - powinny spadać w drugiej połowie roku. Niemniej inflacja będzie zbliżała się do celu, pytanie tylko, czy nasza projekcja się zrealizuje w szybszym czy nieco wolniejszym tempie." - podsumował Skrzypek.

Inflacja w lutym wyniosła 3,3 procent wobec 2,8 procent zanotowanych w styczniu. Natomiast opublikowana w lutym centralna ścieżka projekcji inflacyjnej NBP zakłada, że średnioroczna inflacja konsumencka wyniesie w tym roku 3,2 procent, w roku 2010 spadnie do 1,9 procent, zaś w 2011 roku - do 0,9 procent wobec 4,2 procent zanotowanych w 2008 roku.