Germán Gutiérrez i Thomas Philippon opracowali analizę „How EU Markets Became More Competitive Than US Markets: A Study of Institutional Drift” (Jak rynki Unii Europejskiej stały się bardziej konkurencyjne, niż USA). We wstępie zauważają, że aż do lat 90. XX w. to amerykański rynek był bardziej konkurencyjny, niż europejski. Amerykanie wymyślili współczesne prawo antymonopolowe na przełomie XIX i XX wieku.

Dzisiaj to Unia Europejska ma niższe bariery wejścia na rynek związane z przepisami, mniejszą koncentrację przedsiębiorstw, niższe zyski nadzwyczajne. Naukowcy zauważają, że głównym powodem tej zmiany jest to, że w UE polityka ustalana jest przez polityków z poszczególnych krajów, ale dotyczy firm ze wszystkich krajów UE.

Autorzy badania wnioskują, że w tej sytuacji politycy ci mają silną motywację, by ustalać reguły sprzyjające konkurencji. W UE ponadnarodowe instytucje dbające o konkurencję są także bardziej niezależne. W efekcie w USA od końca lat 90. XX w. miała miejsce silna tendencja do ograniczania konkurencji i wzrostu zysków, której nie zanotowano w Europie.

W pracy jest wiele ciekawych przykładów ilustrujących tę tezę. I tak na przykład średnia miesięczna cena szerokopasmowego internetu w USA to 66,17 dol., w Niemczech to 35,71 dol. a we Francji 38,10 dol. Gdyby tylko ceny usług świadczonych przez firmy komórkowe spadły w USA do poziomu niemieckiego, tamtejsi konsumenci zyskaliby 65 mld dol.

Reklama

Thomas R. Tørsløv, Ludvig S. Wier i Gabriel Zucman przygotowali analizę „The Missing Profits of Nations” („Brakujące zyski narodów”). Zwracają w niej uwagę na drastyczny spadek podatków dla przedsiębiorstw na świecie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Od 1985 r. do 2018 r. średnia globalna stawka spadła z 49 proc. do 24 proc. Dlaczego?

Najczęściej przytaczane wytłumaczenie jest takie, że to konkurencja między krajami doprowadza do zbicia stawek podatków dla firm. Autorzy ustalili jednak, że teoria ta nie potwierdza się. A to dlatego, że przedsiębiorstwa zwykle nie przenoszą się do krajów o niższych podatkach. Zyski za to tak.

Z szacunków naukowców wynika, że w 2015 r. prawie 40 proc. zysków międzynarodowych koncernów zostało przeniesionych do rajów podatkowych. Tak więc skutkiem konkurencji podatkowej nie są większe inwestycje w krajach, które oferują niższe podatki i więcej miejsc pracy. Głównym beneficjentem konkurencji podatkowej są akcjonariusze globalnych koncernów.

Autorzy przytaczają przykład firmy Google (Alphabet), która na Bermudach, niewielkiej wysepce na Oceanie Atlantyckim, gdzie stawka podatku od firm wynosi 0 proc., miała 19,2 mld dol. przychodu, prawie nikogo tam nie zatrudniając.

Naukowcy wyliczyli, że najbardziej na globalnej konkurencji podatkowej tracą kraje Unii Europejskiej i kraje rozwijające się. Tylko w UE z tego powodu przychody z podatku od korporacji są o 20 proc. niższe. Autorzy stawiają pytanie: skoro tyle pieniędzy jest traconych, dlaczego rządy krajów rozwiniętych robią tak mało, by temu zjawisku przeciwdziałać?

Zdaniem naukowców większość wysiłków kierowana jest nie na walczenie z rajami podatkowymi, tylko na przekierowywanie pieniędzy z innych krajów o wysokich podatkach. Dlaczego? Bo tak jest znacznie prościej. Firmy chętnie współpracują, gdy ktoś chce im złożyć ofertę płacenia niższych podatków, ale wydają dużo pieniędzy na to, by nikt im nie odebrał możliwości płacenia niskich podatków, które uzyskali.

Na obecnej sytuacji najbardziej zyskują kraje takie jak Irlandia czy Luksemburg, które co prawda mają podatek od korporacji na niskim poziomie, ale przyciągają bardzo dużo międzynarodowego kapitału. W efekcie przychody z podatków dochodowych od firm w stosunku do PKB są w tych krajach wyższe, niż w USA, czy dużych, bogatych krajach UE. Autorzy postulują, by najbogatsze kraje świata nałożyły sankcje ekonomiczne (takie jak na przykład karne cła) na raje podatkowe.

Jesse K. Anttila-Hughes, Lia C.H. Fernald, Paul J. Gertler, Patrick Krause i Bruce Wydick opublikowali pracę „Mortality from Nestlé’s Marketing of Infant Formula in Low and Middle-Income Countries” (Śmiertelność w krajach z niskim i średnim poziomem dochodu w wyniku kampanii marketingowej mleka dla niemowląt firmy Nestle).

Zajmują się w niej popularnym, choć dotychczas pozbawionym twardych dowodów, twierdzeniem, że agresywne kampanie sztucznego mleka dla niemowląt doprowadziły do śmierci wielu dzieci. Sprawa sięga aż lat 70. XX w., kiedy to szwajcarska organizacja Arbeitsgruppe Dritte Welt (niemiecka Grupa Robocza Trzeciego Świata) takie działania zarzuciła jednemu z największych światowych koncernów spożywczych „Nestle”.

Konkretny zarzut brzmiał, iż w wyniku kampanii promocyjnych zachęcających do zastępowania karmienia piersią sztucznym mlekiem dla niemowląt wiele dzieci podupadło na zdrowiu a nawet zmarło. By zwrócić uwagę na problem autorzy raportu zatytułowali go prowokacyjnie „Zabójca dzieci”(ang. „Baby killer”) co mogło zostać zinterpretowane, że to sztuczne mleko jest owym „zabójcą”. Jednak w Szwajcarii, gdzie Nestle ma siedzibę, już po tłumaczeniu, raport ukazał się z tytułem „Nestle zabija dzieci”, czego oczywiście koncern nie mógł puścić płazem.

Sprawa trafiła do sądu i ponieważ autorzy raportu nie byli w stanie udowodnić tego twierdzenia, przegrali proces. Szwajcarski sędzia ostrzegł jednak przedstawicieli koncernu „Nestle”, że powinni zmienić sposób promowania swoich produktów dla niemowląt jeżeli chce uniknąć podobnych zrzutów w przyszłości.

Co jednak najciekawsze, sprawa znalazła swój epilog po prawie 40 latach we wspomnianej pracy naukowej. Jej autorzy zestawili ze sobą dane z lat 1970-2011 o śmiertelność niemowląt z czterdziestu sześciu krajów o średnim i niskim poziomie dochodu z danymi z raportów koncernu „Nestle” o dostępności produkowanego przez firmę mleka dla niemowląt w danym kraju („Nestle” jest jego największym na świecie producentem, autorzy nie mieli danych od innych producentów).

Okazuje się, że dostępność tego produktu wiązała się ze zwiększeniem śmiertelności o 9,4 statystycznego dziecka na 1000 wśród kobiet, które nie miały dostępu do czystej wody pitnej. To sugeruje, że głównym powodem śmierci była zanieczyszczona woda, z której przygotowywano napój.
Otwarta licencja

Autor: Aleksander Piński