Urzędnicy sprawdzają, który rodzic może skorzystać z podatkowego odliczenia. Fiskus "wkracza do akcji", jeśli rozwiedzeni rodzice nie mogą się dogadać w sprawie podziału ulgi. Minister finansów, w odpowiedzi na pytanie rzecznika praw dziecka, zapewnił, że weryfikowane są wszystkie rozliczenia, w których wykazano ulgę na dziecko przez rozwiedzionych rodziców - informuje gazeta.

Minister tłumaczył, że urzędnicy przede wszystkim wzywają rodziców do opisania w jakim stopniu są zaangażowani w proces wychowawczy. Muszą wskazać, jak często kontaktują się z dzieckiem, co robią, aby zapewnić mu potrzeby bytowe, edukacyjne, zdrowotne, jak zabiegają o jego rozwój fizyczny, emocjonalny i intelektualny. Powinni też przedstawić stosowne dokumenty, np. orzeczenie o rozwodzie oraz wyrok sądu rodzinnego określający alimenty i prawa rodzicielskie - informuje "Rz".

Urzędnicy gromadzą również informacje na ten temat z innych źródeł, np. pytają pracodawców, czy dzieci biorą udział w organizowanych dla nich imprezach okolicznościowych lub wyjazdach kolonijnych i występują do szkoły o informację, czy rodzic uczestniczy w zebraniach albo szkolnych uroczystościach. Przesłuchują również rodzinę, sąsiadów, a czasami nawet same dzieci.

W marcu "Rzeczpospolita" zapytała Ministerstwo Finansów - powołując się na pytania od czytelników, którzy skarżyli się na niejednolitą praktykę urzędników - czy ulga powinna być dzielona po połowie czy proporcjonalnie do czasu opieki. Ministerstwo odpowiedziało, że jeśli rodzice nie mogą dojść do porozumienia w kwestii podziału, odliczenia dokonują w wysokości połowy kwoty ulgi. Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA w rozmowie z Rzeczpospolitą mówił, że "teraz ministerstwo zapewnia, że urzędnicy jednak sprawdzają kto i jak często zajmuje się dzieckiem". Jego zdaniem ta sprawa pokazuje, ile problemów sprawiają przepisy, które, jako adresowane do zwykłych podatników, powinny być maksymalnie proste.(PAP)

Reklama