Podczas piątkowego spotkania ze środowiskiem rolniczym w Nakle Śląskim wiceminister ocenił, że działania podjęte przez rząd wobec wsi i rolnictwa mają optymalny i przełomowy charakter. Podkreślił, że przedstawione w połowie lipca rozwiązania już są wdrażane lub przekuwane na język ustaw, które wkrótce zostaną uchwalone przez parlament. Zapewniał, że Plan dla wsi jest i będzie realizowany – jak mówił – z „energią, wolą polityczną i patriotyzmem”.

Jednym z nowych – jak mówił wiceminister - "przełomowym" rozwiązaniem jest umożliwienie większej niż dotąd bezpośredniej sprzedaży płodów rolnych przez samych rolników, m.in. poprzez zwiększenie nieopodatkowanej wielkości obrotu takimi produktami z obecnych 20 tys. do 40 tys. zł. Po przekroczeniu tego progu rolnicy płacą jedynie 2-proc. podatek obrotowy. Zwiększony będzie też zasięg terytorialny, w ramach którego rolnik będzie mógł bezpośrednio oferować swoje produkty.

„Niezwykle rozszerzył się wachlarz odbiorców. Można będzie sprzedawać nie tylko, jak dotąd, jedynie we własnym ogródku czy domostwie, ale praktycznie wszędzie, gdzie ta sprzedaż jest interesująca dla odbiorców - np. do restauracji, stołówek czy wiejskich sklepików – wszędzie tam, gdzie handel jest usankcjonowany warunkami i odpowiedzialnością sanitarną, tam rolnicy mogą pójść bezpośrednio ze swoimi towarami” – tłumaczył wiceminister.

Zwiększony będzie także zakres dopłat do paliwa rolniczego. Giżyński przypomniał, że podniesiony będzie limit paliwa na 1 ha, od którego przysługiwać będzie zwrot akcyzy (z 86 litrów do 100 litrów). Większy limit paliwa (o 30 litrów) i większy zwrot akcyzy przysługiwać będzie rolnikom produkującym bydło. "Na to od dawna czekał polski świat rolniczy" - ocenił wiceminister.

Reklama

Innym planowanym działaniem jest utworzenie Narodowego Holdingu Spożywczego, którego celem ma być stabilizacja na rynkach rolnych. Jak mówił wiceminister, holding ma być także jedną z form zachęcenia producentów rolnych, by częściowo weszli również w rolę przetwórców.

„Holding nie będzie zaburzał rynku. Nie mają racji ci, którzy mówią, że to będzie ingerencja w wolny rynek – to będzie wejście w wolny rynek, ale dla jego umocnienia; dla wsparcia tych najbiedniejszych, najsłabszych, którzy obecnie, wskutek bezwzględnych mechanizmów, wypadają z tego rynku, kosztem substancji narodowej, bo to są polscy rolnicy” – mówił Giżyński.

Wiceminister podkreślił, że oprócz realizowanych działań systemowych, rząd reaguje także na doraźne sytuacje kryzysowe – jako przykłady wymienił wsparcie dla rolników dotkniętych suszą (na ten cel rząd przeznaczył prawie 800 mln zł) oraz interwencję na rynku owoców miękkich, które były w tym roku skupowane po rażąco niskich cenach.

„Chodzi także o to, abyśmy – gdy np. powtórzy się niedobra sytuacja na rynku owoców miękkich – byli, jako polskie rolnictwo, wyposażeni w instrumenty systemowe, które w oparciu o procedowaną już ustawę pozwolą producentom na to, by nie musieli odjeżdżać spod bram przetwórni z kilkunastoma tonami owoców” – mówił wiceminister.

Chodzi m.in. o ustawowe ustanowienie – tłumaczył Giżyński – minimalnego okresu obowiązywania umowy między producentem a przetwórcą. „Dzięki temu może nie panem, ale współkreatorem, sytuacji będzie plantator i producent. W tych projektach jest również pomysł na to (…) aby stworzyć warunki, dzięki którym negocjowana cena będzie optymalna, czyli uczciwa – w oparciu o wskaźniki statystyczne czy wskaźniki instytutów naukowych, które obiektywizują takie sytuacje” – powiedział wiceminister.

Zastrzegł, że choć nie da się ustalić sztywnych cen skupu np. owoców miękkich na kolejny rok, można stworzyć ustawowy mechanizm dający możliwość optymalnego kształtowania cen. Przypomniał, że przyczyny tegorocznej sytuacji na rynku owoców miękkich bada m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sprawdzając, czy mogła mieć miejsce zmowa cenowa przetwórców.

Giżyński podkreślił, że rolnictwo należy do priorytetów gospodarczych rządu i może być jedną z – jak mówił – „bram rozwojowych” kraju.

Marek Błoński

>>> Polecamy: Ceny towarów rolnych szorują po dnie. To efekt wojny handlowej