Włoska firma Astaldi zrezygnowała z wartego 727 mln zł kontraktu na budowę tunelu w Świnoujściu. Firmy budowlane coraz głośniej narzekają na galopujące ceny i brak realnej waloryzacji kosztów.

Półtorakilometrowy tunel pod rzeką Świną ma być kluczową inwestycją dla Świnoujścia. Zmotoryzowani mieszkańcy i turyści wreszcie mieli przestać czekać w ogromnych kolejkach przed przeprawami promowymi. Budowa podziemnego przejazdu znowu odsunie się jednak w czasie. Z wartego 727 mln zł kontraktu właśnie zrezygnował zwycięzca przetarguwłoska spółka Astaldi, jedna z większych firm budowlanych w Europie i kluczowy wykonawca tuneli. Firma już na początku lipca miała podpisać kontrakt. Zwlekała z decyzją, a teraz ostatecznie wycofała się z inwestycji. Tym samym straciła 10 mln zł wpłaconego wadium. Uznała jednak, że podjęcie się tego przedsięwzięcia grozi jej znacznie większymi stratami. Powód? Firma przywołuje argumenty, których coraz częściej używa także wiele innych wykonawców w Polsce. To przede wszystkim brak rzeczywistej waloryzacji kosztów robót w Polsce. Według Astaldi wzrosły one w ostatnim czasie o 30 proc. Przede wszystkim wyraźnie wzrosły ceny wielu materiałów. Rosną także płace. To dla firm duży problemem w przypadku długiego czasu od złożenia oferty do rozpoczęcia prac. W przypadku tunelu w Świnoujściu ten okres to dwa lata.

Astaldi boi się też ryzyka wydłużania procedur rozliczania robót dodatkowych. Problemem mają być również braki niektórych materiałów i niedobór pracowników. Być może na decyzję Włochów wpłynął też fakt, że firma jest w trakcie zmian właścicielskich. 18 proc. udziałów ma objąć japońska spółka IHI Corporation.

Rząd dopłaci do budowy mostów. Powstaną aż trzy nowe przeprawy w rejonie Warszawy?

Co dalej z tunelem?

Reklama

Teraz Świnoujście wspólnie z inwestorem zastępczym, Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, będzie musiało wskazać nowego wykonawcę. W przetargu kolejną ofertę cenową złożyło konsorcjum, którego liderem jest firma Porr. Za roboty chciała otrzymać 793 mln zł. Wkrótce okaże się, czy podejmie się robót.

Kłopoty ze znalezieniem wykonawcy oznaczają, że inwestycja znacznie się przesunie. Jeszcze dwa lata temu zakładano, że tunel będzie gotowy w 2021 roku. Teraz zagrożony jest ostatnio zapowiadany termin – 2022 rok.

Tymczasem podobnych rezygnacji z kontraktów ostatnio jest więcej. Niedawno z podpisania kontraktu na budowę trasy S7 pod Krakowem wycofała się Polaqua. Wcześniej z budowy drogi S61 koło Łomży zrezygnowała firma Impresa Pizzarotti. Kilka miesięcy temu z przetargu na budowę S3 pod granicą z Czechami wycofał się Budimex, który zgłosił najniższą cenę.

Rośnie ryzyko realizacji kontraktów drogowych

Jan Styliński prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa przyznaje, że ryzyko przy realizacji kontraktów drogowych w ostatnim czasie jest coraz większe. – Astaldi to duża firma, która nie ma problemów finansowych. Realnie oceniła, że przy wzroście kosztów na tym kontrakcie może stracić – mówi. – To kolejny przykład, że wreszcie potrzebne jest wprowadzenie realnych mechanizmów waloryzacji kontraktów. Strona publiczna nie dość, że przerzuca na wykonawców koszty wzrostów cen, to na dodatek sama jest beneficjentem podwyżek. Dobry przykład to asfalt, który w tym roku podrożał o 25 proc, a jego produkcją zajmują się przede wszystkim dwie firmy kontrolowane przez państwo (Orlen i Lotos).

Styliński dodaje, że w większości krajów na zachodzie Europy działają mechanizmy, które pozwalają na waloryzację kontraktów w przypadku wyraźnego wzrostu cen materiałów czy robocizny.

Kłopoty branży budowlanej a także duża liczba zleceń powodują, że w niektórych przetargach nie pojawiają się żadne oferty lub zgłaszane ceny znacznie przekraczają kosztorys. Z takim problemem ostatnio coraz częściej zmaga się spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, która na modernizację torów do 2023 r. ma do wydania 66 mld zł. Z powodu braku zadowalających ofert w ostatnim czasie często jest zmuszona unieważniać przetargi.

>>> Polecamy: Słynna zapora Hoovera może stać się magazynem energii