Jednym ze skutków ustawy zwiększającej nakłady na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB będzie to, że za dyżury rezydentów zapłaci budżet, nie dyrektorzy szpitali; dzięki temu pojawią się środki na uposażenia dla innych grup – wskazał w rozmowie z PAP Paweł Ptaszyński z CSK UM w Łodzi.

Zastępca Dyrektora ds. Medyczno-Organizacyjnych w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dr hab. n. med. Paweł Ptaszyński szacuje, że ze względu na fakt, iż placówka jest duża, uwolniona kwota będzie istotna.

Ustawa zakłada przyspieszenie tempa wzrostu nakładów finansowych na publiczny system ochrony zdrowia, tak by nie mniej niż 6 proc. produktu krajowego brutto było przeznaczane na ten cel od 2024 r. Zakłada uwzględnienie dyżurów medycznych pełnionych w ramach programu specjalizacji w kosztach umów rezydenckich, przy czym finansowanych z budżetu państwa będzie 40 godzin i 20 minut dyżuru w miesiącu (4 x 10 godz. 5 min.).

"Lekarze rezydenci mają do odpracowania w ramach rezydentury 40 godzin 20 minut. One oczywiście mogą być rozdzielone w różny sposób, zazwyczaj są to dwa dyżury – jeden 16 godziny i jeden 24 godzinny. Do tej pory tę część szkolenia brał na siebie szpital, mimo że te dyżury są rodzajem szkolenia rezydenckiego finansowane ze środków ministerialnych, pieniędzy publicznych" – wskazał Ptaszyński.

Reklama

Zastępca Dyrektora ds. Medyczno-Organizacyjnych w CSK UM w Łodzi podkreśla, że w efekcie zmian "w sposób naturalny szpital zostaje uwolniony z płacenia określonej kwoty za dyżury rezydentów".

"Jesteśmy Centralnym Szpitalem Klinicznym, mamy blisko 300 rezydentów. Uwzględniając, że lekarze dentyści nie mają dyżurów, można przyjąć, że jest ok. 200 rezydentów dyżurujących, co kosztuje ok. 250 tys. miesięcznie, czyli rocznie ok. 3 mln - dla takiego szpitala jak nasz, to dużo" – wskazał.

Przekazał, że władze szpitala planują by uwolnione środki przeznaczyć na poprawę uposażeń części pracowników. "Mamy blisko 3 tys. pracowników, chcielibyśmy poprawić płace tych grup które nie skorzystały z rozwiązań, które zafunkcjonowały w ostatnim czasie. Skorzystali m.in. lekarze, pielęgniarki i ratownicy. My chcemy wesprzeć m.in. rejestratorki, sekretarki, techników, dział sprzątania, zawody niemedyczne" – przekazał.

Ptaszyński ocenił, że dodatkowe środki oczywiście są niezbędne i cieszy perspektywa wzrostu nakładów ale zastrzegł, że konieczne jest także urealnienie wycen części świadczeń. "Nie chodzi tu o przeszacowanie ale ich urealnienie, tak by wycena nie była poniżej rzeczywistych kosztów jakie ponosi szpital" – podkreślił.

Rządowa nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw ma zagwarantować wzrost wydatków na zdrowie.

Zgodnie z ustawą, lekarz odbywający szkolenie specjalizacyjne w ramach rezydentury w dziedzinie określanej jako niepriorytetowa, otrzyma wynagrodzenie większe o 600 zł miesięcznie, natomiast w dziedzinie określanej jako priorytetowa (deficytowa) – o 700 zł miesięcznie. Aby otrzymać wyższe wynagrodzenie zasadnicze, lekarz będzie musiał się zobowiązać do przepracowania – w podmiocie leczniczym finansowanym ze środków publicznych – łącznie dwóch lat w ciągu kolejnych pięciu po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego.

Wynagrodzenie lekarza specjalisty zatrudnionego na etacie wzrośnie do 6750 zł, ale pod warunkiem, że będzie pracował tylko u jednego pracodawcy, czyli w jednym szpitalu (lekarz specjalista będzie mógł być dodatkowo zatrudniony w poradniach, hospicjach, zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych, zakładach rehabilitacji leczniczej i opieki długoterminowej).

W noweli założono też m.in. uchylenie przepisu umożliwiającego pracownikowi, po wyrażeniu przez niego zgody (tzw. klauzula opt-out), pracę powyżej 48 godzin tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym. Zgodnie z ustaleniami zawartymi w porozumieniu ministra zdrowia z rezydentami klauzula opt-out powinna przestać obowiązywać od 2028 r.