Jak poinformował w czwartek Główny Urząd Statystyczny, przeciętne wynagrodzenie w II kw. 2018 wzrosło o 7,1 proc. rok do roku i wyniosło 4521,08 zł.

"Jeśli rosną wynagrodzenia to znaczy, że rosną zachęty do pracy i aktywizacji zawodowej, a w Polsce poziom aktywizacji zawodowej jest znacznie niższy niż w wielu innych krajach Europy" - powiedziała szefowa PTE.

Prof. Mączyńska zwróciła uwagę, że tempo wzrostu wynagrodzeń w Polsce zaczyna przekraczać tempo wzrostu PKB. Zaznaczyła też, że tempo wzrostu wynagrodzeń powinno być dostosowane do tempa wzrostu wydajności pracy. "W sytuacji, gdy tempo wzrostu płac przekracza tempo wzrostu PKB to oznacza zakłócenie podstawowej relacji efektywnościowej, jaka powinna obowiązywać w gospodarce" - zaznaczyła.

Ekonomistka podkreśliła jednak, że w naszym kraju jeszcze takiego zagrożenia nie ma. "To należy rozpatrywać w kontekście długoterminowym. W Polsce dokonuje się korekta tego, co obowiązywało przez cały okres transformacji, czyli konkurowania na rynkach zagranicznych i krajowych poprzez niskie płace. Ta strategia niskich płac podlega teraz zmianie" - powiedziała.

Reklama

Zdaniem prof. Mączyńskiej w obecnych warunkach rynku pracy wyższe wynagrodzenia mogą zachęcać do podejmowania pracy te osoby, które są pasywne na rynku. "Dla pracodawców wzrost wynagrodzeń oznacza zwiększenie ich kosztów, a jednocześnie dla gospodarki może to stanowić impuls nie tylko dla aktywizacji zawodowej, ale i drugiego, przeciwstawnego, kierunku - robotyzacji" - oceniła.

W ocenie prof. Mączyńskiej wzrost kosztów płac może skłaniać pracodawców do inwestowania w technologie pracooszczędne - a podstawowe z nich to robotyzacja, która w Polsce jest zaniedbana. "Jesteśmy w ogonie Europy pod względem robotyzacji" - zaznaczyła.

Jak podkreśliła, jest to o tyle istotne, że pracodawcy mają fundusze na inwestowanie - w sektorze przedsiębiorstw wolne środki pieniężne są szacowane na ok. 300 mld zł. "Ale sektor prywatny wciąż słabo inwestuje. W związku z tym być może rosnące płace wymuszą inwestowanie" - zaznaczyła. Dodała, że aby inwestowanie następowało musi być popyt. "Pracodawca musi wiedzieć, że znajdzie nabywców. A wyższe płace stwarzają większe szanse na wzrost popytu" - powiedziała.>>>

>>>Czytaj też: Wiceminister finansów: W budżecie pojawił się deficyt. Będzie się pogłębiał [WYWIAD]