Za powierzeniem Khanowi urzędu premiera głosowało 176 deputowanych w 342-miejscowym Zgromadzeniu Narodowym (izbie niższej parlamentu). Shahbaz Sharif z Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej Nawaz (PML-N) uzyskał 96 głosów.

Khan ma zostać zaprzysiężony w sobotę.

Reuters odnotowuje, że PTI ma 151 deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym, więc aby utworzyć rząd będzie potrzebowała poparcia deputowanych niezależnych i mniejszych partii. Partia ta rozpoczęła rozmowy koalicyjne od razu po wyborach.

Khan zapowiedział dzień po wyborach, że utworzy "pierwszy rząd, który nie będzie stosował żadnych politycznych represji". Były sportowiec obiecał, że jego gabinet będzie pomagał najbiedniejszym Pakistańczykom, walczył z korupcją oraz stosował takie samo prawo wobec każdego.

Reklama

Odnosząc się do polityki zagranicznej, Khan zapowiedział m.in. dążenie do pokoju w Afganistanie oraz lepszych relacji z Iranem. Podkreślił, że Pakistan, jedyne muzułmańskie państwo posiadające broń nuklearną, oraz Indie powinny rozstrzygnąć spór dotyczący Kaszmiru na drodze negocjacji. "Wykonajcie krok w naszym kierunku, a my wykonamy dwa w waszym" - wezwał władze w Delhi. Dotychczasowe relacje ze Stanami Zjednoczonymi ocenił jako "jednostronne". "USA myślą, że dają Pakistanowi pieniądze, by ten walczył za nich. Przez to Pakistan sporo wycierpiał" - powiedział.

Nowy pakistański rząd będzie musiał zmierzyć się z wieloma poważnymi i palącymi problemami, od panującego w kraju kryzysu gospodarczego i walutowego, przez pogarszające się relacje z USA, po coraz dotkliwsze niedobory wody w całym kraju.

Występujący przeciwko korupcji Khan obiecał zwolennikom "islamskie państwo dobrobytu", a swoją populistyczną kampanię przedstawiał jako walkę o obalenie chciwej elity politycznej, która hamuje rozwój kraju. Odpierał zarzuty o otrzymywanie wsparcia od wojska, które przez wiele lat rządziło Pakistanem i nadal kontroluje ważne stanowiska w strukturach bezpieczeństwa i dyplomacji. (PAP)

az/ mal/