Według nich, na wiecu protestacyjnym przed stocznią w Puli strajkujący obciążali kierownictwo odpowiedzialnością za obecny stan firmy i żądali, by ustąpiło. Domagali się również od rządu konkretnych przedsięwzięć pomocowych, które zapobiegłyby likwidacji przemysłu okrętowego w Chorwacji.

Grupa Uljanik - należąca w połowie do swych pracowników, a w połowie do inwestorów - od lat boryka się z problemami finansowymi, obecnie spekuluje się na temat jej upadłości. Kłopoty grupy zwiększyło przejęcie w 2013 roku zadłużonej stoczni "3. Maj" w Rijece. Pieniędzy brakuje nie tylko na płace, ale również na zakupy materiałów dla zrealizowania istniejących zamówień.

Choć przed uzyskaniem członkostwa Unii Europejskiej w 2003 roku Chorwacja musiała sprywatyzować swe stocznie, jej rząd włączył się w rozwiązywanie obecnego problemu płacowego. Zaznaczył jednocześnie, że unijne zasady dotyczące pomocy państwowej nie dają mu dużego pola manewru.

Jeszcze w styczniu rząd udzielił swych gwarancji na kredyt dla Uljanika w kwocie 96 mln euro. Wśród dokumentów, wysłanych w lipcu do Komisji Europejskiej wraz z wnioskiem o zgodę na pomoc państwową, znajdował się plan finansowej sanacji stoczni w Puli, przewidujący wprowadzenie do niej inwestora strategicznego. Odpowiedź Brukseli oczekiwana jest we wrześniu. (PAP)

Reklama