Departament stanu USA ogłosił 8 sierpnia, że nałoży na Rosję sankcje w związku z zamachem w brytyjskim Salisbury na byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego i współpracownika brytyjskiego wywiadu Siergieja Skripala i jego córkę. Kraje zachodnie oskarżają o ten atak Moskwę. Strona rosyjska zaprzecza.

Szczegóły sankcji mają zostać oficjalnie opublikowane w Rejestrze Federalnym 27 sierpnia. Z dniem tej publikacji sankcje wejdą w życie.

Media USA informowały, że pierwsza transza tych amerykańskich sankcji ma dotyczyć zakazu zezwoleń na eksport do Rosji dóbr o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego. Jeśli Moskwa nie przedstawi zapewnień, że nie użyje broni chemicznej w przyszłości, i nie zgodzi się na inspekcje ONZ, to w trzy miesiące później wprowadzona zostanie druga transza sankcji. Według mediów w grę wchodzi obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych i zmniejszenie eksportu i importu.

Gdy Departament Stanu zapowiedział nałożenie sankcji za zamach na Skripala, szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow w rozmowie telefonicznej przekazał sekretarzowi stanu USA Mike'owi Pompeo, że Moskwa kategorycznie potępia to działanie Waszyngtonu. Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew mówił, że dalsze zaostrzenie amerykańskich sankcji ekonomicznych wobec Rosji można będzie ocenić jako równe wypowiedzeniu wojny gospodarczej.

Reklama

W piątek rosyjskie MSZ oświadczyło, że sankcje USA zapowiedziane w tym miesiącu w związku z zamachem w Salisbury spowodują jedynie wzrost napięcia w relacjach dwustronnych - informują rosyjskie media.

Bolton: Trump potwierdził Putinowi, że USA nie uznają aneksji Krymu