Jak mówił w TVN24 Ardanowski, jest po "poważnych rozmowach" z prawnikami, z KOWR na temat, czy powierzchnia 30 arów, które może kupić nie-rolnik nie jest powierzchnią zbyt małą. "Skłaniam się ku temu, żeby to był jednak hektar" - stwierdził. "Żeby ludzie, którzy chcieliby osiedlić się na wsi i chcieliby mieć nieco większy ogród czy sad, mogli tą ziemię kupić" - dodał.

Ardanowski zapowiedział, że do Sejmu trafi odpowiednia nowelizacja, i będzie chciał zaproponować w niej "lekkie poluzowanie rygorów" w obrocie ziemią rolną oraz przeprowadzić jeszcze na jesieni. "Ale nie będzie jakiegoś istotnego odejścia od zasady, że ziemia rolnicza służy rolnikom" - zastrzegł minister.

Ustawa "o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa" z kwietnia 2016 r. na 5 lat wstrzymuje sprzedaż państwowych gruntów, wyjątkiem są nieruchomości do 2 ha oraz inne przeznaczone np. na cele nierolne. Ustawa reguluje też prywatny obrót ziemią; zakłada, że nabywcą ziemi rolnej może być jedynie rolnik indywidualny, czyli osoba fizyczna, która osobiście gospodaruje na gruntach do 300 ha, ma kwalifikacje rolnicze oraz co najmniej od 5 lat zamieszkuje w gminie, gdzie jest położona co najmniej jedna działka jego gospodarstwa.

Agencja Nieruchomości Rolnych uzyskała prawo pierwokupu ziemi, gdy uzna, że transakcja nie powinna dojść do skutku. Jednak nie dotyczy to dziedziczenia gospodarstwa przez osoby bliskie. Spod rygorów ustawy są wyłączone działki o powierzchni mniejszej niż 0,3 hektara (30 arów), co oznacza, że może je kupować nie rolnik.

Reklama