Prawie wszystkie media we Francji cytują Macrona, który pod adresem Orbana i Salviniego rzucił w środę: "Nie ustąpię przed nacjonalistami i tymi, którzy opowiadają się za dyskursem nienawiści. Jeśli (Orban i Salvini) chcą postrzegać moją osobę jako swojego głównego przeciwnika, to mają rację" - powiedział francuski przywódca dziennikarzom podczas wizyty w Danii.

Dziennik "Le Monde" przypomina w artykule zatytułowanym "Viktor Orban i Matteo Salvini biorą Macrona na muszkę", że partia prezydenta Francji La Republique en Marche (LREM) nie należy jeszcze do żadnej "partii europejskiej" i że celem Macrona jest rozsadzenie obecnego układu w Parlamencie Europejskim, zdominowanym przez dwa ugrupowania - Europejską Partię Ludową i Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów.

Macron chciałby, by podobnie jak we Francji w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych, "łącząc obóz proeuropejski", w miejsce tradycyjnych partii wprowadzić nowe stronnictwo, które określa jako postępowe – piszą dziennikarze "Le Monde".

Dlatego "sojusz jaki przeciw niemu zawarli dwaj bohaterowie radykalnej prawicy, nie musi się koniecznie prezydentowi Francji nie podobać" – komentują autorzy artykułu, twierdząc, że "wyłaniające się przymierze europejskie między Orbanem i Salvinim w sposób niemal symetryczny (jak w Europie - PAP) powoduje pęknięcie we włoskiej koalicję".

Reklama

Cytują w tym kontekście drugiego włoskiego wicepremiera, przywódcę Ruch Pięciu Gwiazd Luigiego di Maio, który w jednym z wywiadów odciął się od skrajnie antyimigracyjnych stanowisk Salviniego i Orbana, stwierdzając, że "ci, którzy uciekają przed wojnami i prześladowaniami, mają prawo do ubiegania się o azyl". Di Maio skrytykował również "Węgry Orbana wznoszące ogrodzenia z drutu kolczastego" i uznał, że "kraje odmawiające relokacji nie mają prawa do dofinansowań europejskich".

"Nawoływania Macrona do walki z partiami antyimigracyjnymi będą głosem wołającego na puszczy, dopóki nie zapobiegnie on siejącej zło, pozornej dobroczynności (wobec imigrantów) we Francji i Europie" – ostrzega z kolei dziennik "Le Figaro".

W "Figaro Vox" - poświęconym komentarzom dodatku "Le Figaro" - politolog z utworzonego w Paryżu Instytutu Thomasa More’a Jean-Thomas Lesueur przewiduje, że ogłoszony na wtorkowym spotkaniu Orbana z Salvinim w Mediolanie sojusz węgiersko-włoski "z całą pewnością wpłynie na europejską politykę migracyjną".

Ekspert zwraca uwagę, że już na czerwcowym szczycie UE "Włochy wyszły z żądaniami, które częściowo udało im się narzucić" partnerom ze Wspólnoty. Natomiast "nie ulega wątpliwości, że na dłuższą i średnią metę wiatr wieje w żagle eurosceptyków i zwolenników suwerenizmu, których przeciwnicy próbują dyskwalifikować, nazywając +populistami+" - ocenił Lesueur.

Przyczyną ich sukcesu jest zdaniem politologa to, że "sprawa migracji, którą przedstawiają jako najważniejszą, jest obecnie dla narodów europejskich priorytetem, gdyż - czy to się komuś podoba, czy nie - kwestia tożsamości nabrzmiewa coraz bardziej wszędzie na Zachodzie i będzie ważnym tematem nadchodzących wyborów europejskich".

Oceniając, że to "Macron dąży do czołowego starcia dwóch obozów, które jest nieuniknione", Lesueur dostrzega, że "siły ustawiają się w szyku bojowym" i przyznaje, że "nie widzi, co może zrobić umiarkowana prawica, by móc istnieć pomiędzy dwoma blokami, które pragną zmieść wszystko, co wokół nich pozostaje".

Po wyborach – przewiduje ekspert – "zwolennicy suwerenizmu nie będą zapewne mieli większości w PE, ale jest oczywiste, że uda im się udaremnić sformowanie większości lub przynajmniej je utrudnić". "Krótko mówiąc, oś Salvini-Orban nie wywróci może jeszcze unijnego stołu, ale może poważnie zakłócić dotychczasowe mechanizmy działań UE" – kończy Lesueur.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)