Briefing prasowy Wałęsy poprzedziła pierwsza część konferencji "Wolne Wybory - Obywatelskie zaangażowanie", w której uczestniczą m.in. politycy i ludzie kultury.

Wałęsa, podczas spotkania z dziennikarzami pytany był, w jaki sposób zamierza namawiać Polaków, by kontrolowali przebieg wyborów. "W tym gronie (uczestników konferencji - PAP) są tak dobrzy i mądrzy ludzie, że znajdą metody. Ja natomiast będę ich wspierał i podrzucał, jeśli znajdę coś mądrego; ale liczę na tę mądrość" - mówił b. prezydent. "Jestem mądry wspólną mądrością, silny wspólną siłą" - dodał.

Dopytywany, czy rzeczywiście istnieje konieczność kontrolowania przebiegu wyborów, ocenił, że "ta władza będzie perfidnie oszukiwać". "Poznałem się na nich, znam ich od dawna. Oni robili zamach stanu za moich czasów, a teraz im się udało (przeprowadzić go) demokratycznie. I dlatego zrobią wszystko, by obronić te wszystkie swoje punkty. A my musimy nie pozwolić na to, bo to szkodzi Polsce" - mówił Wałęsa. W jego ocenie, "trwanie tej władzy to proporcjonalne nieszczęście dla kraju".

Pytany z kolei o to, gdzie konkretnie potrzebna będzie kontrola, Wałęsa odpowiedział: "są ludzie, którzy się na tym bardziej znają niż ja i popatrzą, w których miejscach i w jaki sposób można oszukiwać". "I tu ta mądrość znajdzie punkty, których szczególnie będzie trzeba pilnować" - zaznaczył.

Reklama

Dziennikarze pytali b. prezydenta także o niedzielną konwencję PiS. Pytany o to, czego spodziewa się po tym spotkaniu, Wałęsa odpowiedział: "niczego". "Ta władza jest do wyrzucenia. (...) Cały świat się z nas śmieje; kiedyś nas podziwiał, a dziś zastanawia się, co się z tą Polską dzieje" - ocenił Wałęsa i dodał, że "w związku z tym po tych ludziach niczego mądrego spodziewać się nie wolno".

B. prezydent, który głos zabrał również na forum podczas konferencji, apelował do jej uczestników o to, aby "obronić polski rozwój i polską demokrację". Pojawieniu się Wałęsy towarzyszyły oklaski i okrzyki: "Konstytucja"; część uczestników przyszła w koszulkach z takim napisem.

B. prezydent wypowiadał się krytycznie nie tylko o obecnie urzędującej władzy, ale także o marszałku seniorze Kornelu Morawieckim. "Panie Morawiecki, pan powinien być sądzony za zdradę +Solidarności+. (...) Gdy jesteśmy w najtrudniejszym momencie, pan powołuje Solidarność Walczącą. Po co pan to powołał? Żeby nas rozbić, żeby zniszczyć nasze zwycięstwo" - mówił Wałęsa.

Zaznaczył jednak, że jego środowisko również popełniło błąd, gdyż nie rozmawiało "otwarcie z narodem, co dziś trzeba zrobić". "Dlatego proszę was, musimy odzyskać wolną Polskę, demokratyczną, z trójpodziałem władzy. Takie piękne, wielkie sukcesy mieliśmy: wyprowadziliśmy wojska sowieckie, oswobodziliśmy Europę i kiedy przyszło rządzić, byliśmy zmęczeni i oddaliśmy populistom, demagogom, niepoważnym ludziom stery" - apelował i ocenił, że trzeba "podjąć konfrontację bezpośrednią", a "stare metody walki nie są skuteczne na dziś".

Wałęsa zastanawiał się również, czy obecnie rządzący, "to są zdrajcy ojczyzny, czy głupcy ojczyzny, bo inaczej nie można tego zrozumieć". "Nie wybaczą nam nasze wnuki, jeśli pozwolimy dalej rządzić tej grupie nieodpowiedzialnych, niepoważnych, chorych ludzi (...); ja dam z siebie wszystko, i proszę was, musimy odzyskać wolność Polski, wolność i mądre rządzenie" - wskazywał. "Jesteśmy w stanie tego dokonać" - zakończył.