Edukacja seksualna przekłada się na mniejszą liczbę niechcianych ciąż, opóźnienie inicjacji seksualnej i mniej zachorowań na choroby weneryczne - podkreślali przedstawiciele Partii Razem na poniedziałkowej konferencji prasowej.

"Partia Razem idzie do wyborów samorządowych, bo chcemy zmienić polskie szkoły. Chcemy zagwarantować, żeby edukacja opierała się na wiedzy naukowej, a nie na religijnych uprzedzeniach" – powiedział na briefingu w Warszawie Adrian Zandberg.

Jak dodał, "Partia Razem to szkoła, w której program nauczania przygotowują eksperci, a nie kuria biskupia". "Partia Razem to szkoła, w której plan lekcji przygotowują nauczyciele, a nie ksiądz proboszcz” - zaznaczył. „Niestety wiemy, że Platforma Obywatelska tchórzy przed biskupami i wiemy, że nie możemy liczyć w tej sprawie na jej wsparcie. Ale chcę jasno powiedzieć, że nie odpuścimy świeckiej szkoły, nie odpuścimy edukacji seksualnej" – zadeklarował polityk.

"Dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego, kolejnego, w którym dzieci i młodzież nie otrzymają rzetelnej wiedzy na temat ludzkiej seksualności" – powiedział Mateusz Mirys z zarządu krajowego Partii Razem. Dodał, że "w Polsce, dużym europejskim kraju w XXI wieku, nie ma edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia".

Reklama

"Najbardziej cierpią na tym dzieci i młodzież. Nasze dzieci, nasze młodsze rodzeństwo uczą się o tym, jak postępować w relacjach z innymi osobami, jak dbać o siebie w związkach, z podręczników pisanych przez katechetów, albo z internetowej pornografii" – ocenił Mirys. Jak zauważył, młodzi nie tylko nie dowiadują się, jak zapobiegać niechcianej ciąży, czy chorobom przenoszonym drogą płciową, jak nie ulegać przemocy seksualnej, ale "nie usłyszą też w polskiej szkole, że mają prawo kochać osobę tej samej płci".

"Wszyscy chcemy, żeby nasze dzieci miały bezpieczne, spełnione i szczęśliwe życie. Dlatego właśnie potrzebujemy edukacji seksualnej. Niestety te zajęcia, które obecnie są w polskich szkołach, czyli +wychowanie do życia w rodzinie+, mają niewiele wspólnego z edukacją. One są indoktrynacją, indoktrynacja zgodną z wizją świata Kościoła katolickiego i skrajnie konserwatywnych polityków" – powiedział Mirys.

Kandydatka do sejmiku Żoliborza, Bielan, Bemowa, Włoch Katarzyna Paprota opowiedziała się za obowiązkową edukacją seksualną. "Nasze dzieci, nasze młodsze rodzeństwo, nasi bliscy zasługują na rzetelną i pozbawioną pruderii i indoktrynacji edukację seksualną" - oświadczyła działaczka Partii Razem.

Jak dodała, dzięki edukacji seksualnej zmniejsza się liczba ciąż u nastolatek, jest mniej chorób przenoszonych drogą płciową, podwyższa się wiek inicjacji seksualnej. "Edukacja seksualna jest w kompetencjach sejmiku i my jako radni i radne sejmiku mazowieckiego mamy konkretne rozwiązania. Mamy możliwość wprowadzenia finansowania zajęć z edukacji seksualnej" – powiedziała. Dodała, że dzięki sejmikowi mogłyby działać placówki, do których będzie się można zgłosić, osobiście lub telefonicznie, z pytaniami dotyczącymi seksualności.

"Mamy także możliwość udostępnienia w szkołach i świetlicach środków antykoncepcyjnych, przede wszystkim prezerwatyw, które nie tylko zapobiegają ciąży, ale także chorobom przenoszonym drogą płciową" - zauważyła radna.

Według Mirysa, w sytuacji, kiedy problem edukacji seksualnej nie jest rozwiązywany na poziomie całego kraju mogą się tym zająć sejmiki. Podkreślił, że - jak wykazują badania opinii publicznej - większość Polaków opowiada się za takim przedmiotem w szkołach.(PAP)

autor: Jakub Borowski