Gdy rok temu dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl postanowili sprawdzić czy da się dojechać autem w 100 proc. elektrycznym z Warszawy do Trójmiasta skończyło się na… dwóch dniach. W tym roku nowszą wersją BMW i3s przejechali w Karkonosze w niewiele dłuższym czasie, niż autem spalinowym i pokazują co zrobić, aby podróż była jeszcze krótsza.

W połowie sierpnia tygodnik „Polityka” przypomniał ubiegłoroczną podróż dziennikarzy WysokieNapiecie.pl w 100% elektrycznym BMW i3 z Warszawy do Trójmiasta. Historia pokonywania tej trasy w ciągu dwóch dni z przymusowym noclegiem w Wąbrzeźnie i panem Zdzisławem – jedynym człowiekiem, który mógł mieć pojęcie o jedynej wówczas na tej trasie ładowarce, ale akurat był na urlopie – stałą się już anegdotą. Na szczęście razem z nią do historii przechodzi obraz Polski, jako elektromobilnej białej plamie na mapie Europy.

Do ideału jeszcze daleko, ale wiele się przez rok zmieniło, co pokazują tegoroczne testy dziennikarzy WysokieNapiecie.pl czterema najczęściej kupowanymi w Europie „elektrykami” – nissanemem leafem, renault ZOE, volkswagenem e-golfem i BMW i3. Ten ostatni model, w tegorocznej usportowionej wersji i3s, został sprawdzony na trasie Warszawa–Szklarska Poręba. Jak wypadł?

Bawarski mieszczuch klasy premium to, jako na swój segment, bardzo przestronne auto. W BMW i3 bez ekstrawaganckich pomysłów typu załadowanie rowerka dziecięcego, na wakacyjny wyjazd spokojnie załaduje się rodzina 2+1, a przy odrobienie samodyscypliny także 2+2 (auto jest czteroosobowe). Jedynym mankamentem jest sposób otwierania tylnych drzwi – po pierwsze wymagają najpierw otwarcia przednich, a po drugie wsadzenie fotelika dziecięcego na tylną kanapę jest nie lada wyzwaniem. Jeżeli już się zapakujemy, to podróż nim jest czystą przyjemnością – świetne wyciszenie, wysoki komfort jazdy, maksymalna prędkość do 160 km/h i silnik o mocy 125 kW zachęcają, aby i3 zabrać od czasu do czasu w dłuższą trasę.

Najnowsza usportowiona wersja i3s zyskała kilka drobnych zmian stylistycznych i nieco podrasowany silnik o mocy 136 kW, pozwalający na jeszcze dynamiczniejszą jazdę. Ważące niespełna 1,3 tony BMW i3s od zera do setki rozpędza się w ciągu 6,9 sek. Takie osiągi przydawały się gdzieniegdzie w drodze do Szklarskiej Poręby, bo od autostrady A4 dzieli ją blisko 100 km drogi krajowej, na której odcinki umożliwiające wyprzedzenie ciężarówek są zwykle krótkie.

Reklama

Centrum Warszawy od najbliższej dogodnej ładowarki na trasie, zlokalizowanej przy południowej obwodnicy Łodzi, dzieli 145 km. To akurat maksymalny dystans, jaki można pokonać tym autem bez żadnych ograniczeń, poza przepisami i zdrowym rozsądkiem. Dynamiczna jazda autostradami oznacza w przypadku BMW i3s zapotrzebowanie na energię na poziomie 18,8 kWh/100 km. Auto zużyło zatem na dojazd na południe Łodzi 27 kWh energii elektrycznej – niemal dokładnie tyle, ile gromadzi w akumulatorach (producent podaje wielkość 33 kWh, ale udostępnia z tego użytkownikom tylko 27,2 kWh, co chroni żywotność ogniw). Ładowarka jest zlokalizowana przy węźle tras A1 z S7, więc zjazd zajął nam dwie minuty. Wystarczyło 20 minut ładowania i mogliśmy jechać dalej.

Czy da się już swobodnie podróżować po Polsce? O tym w dokończeniu artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl