5 października związkowcy z Solidarności mają pikietować warszawską siedzibę Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), zarzucając władzom jej spółek m.in. utrudnianie działalności związkowej i dyskryminowanie związkowców. PGE zapewnia o prowadzeniu dialogu i nie widzi powodów do takiej akcji.

"Należy z całą stanowczością stwierdzić, że zarzuty kierowane pod adresem Grupy Kapitałowej PGE nie są poparte żadnymi merytorycznymi argumentami i sztucznie wywołują niepokoje społeczne, które przede wszystkim nie służą pracownikom" - oświadczył w piątek rzecznik Grupy PGE Maciej Szczepaniuk, odnosząc się do informacji przekazywanych w ostatnim czasie publicznie przez związkowców z Solidarności.

O braku dialogu oraz dyskryminacji - jak oceniał - związkowców w Grupie PGE mówił w miniony poniedziałek podczas obchodów 38. rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego w Jastrzębiu-Zdroju lider Solidarności Piotr Duda. "To nie jest dobra zmiana, to jest zła zmiana" – powiedział związkowiec, adresując te słowa do uczestniczącego w poniedziałkowych obchodach premiera Mateusza Morawieckiego.

Dwa dni później Rada Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność podjęła uchwałę o przeprowadzeniu dwóch akcji protestacyjnych. 5 października związkowcy zamierzają pikietować siedzibę PGE w Warszawie, a jeśli to nie przyniesie zakładanego przez nich efektu – dwa tygodnie później chcą zorganizować znacznie większą, ogólnopolską manifestację przed siedzibą Ministerstwa Energii, które nadzoruje PGE. Domagają się dymisji szefów spółek z Grupy PGE, którym zarzucają dyskryminację i próbę osłabienia „S”. Przedstawiciele Grupy zdecydowanie odpierają te zarzuty.

„Jako Solidarność od dawna upominamy się i apelujemy o przywrócenie normalnych zasad prowadzenia dialogu społecznego w PGE i jej poszczególnych podmiotach, szczególnie mamy tutaj na uwadze spółkę PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna” - mówił przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" Jarosław Grzesik, oceniając, że dotąd nie było żadnej reakcji rządu na liczne stanowiska związku - w tym jego Komisji Krajowej - dotyczące sytuacji w PGE.

Reklama

W przyjętych w ostatnich miesiącach stanowiskach przedstawiciele „S” zarzucali szefom spółek z grupy kapitałowej PGE dyskryminację i próby wyeliminowania ich z dialogu, wręcz zwalczanie ich związku zawodowego. W opinii związkowców, „głównym celem zarządu i kierowników jednostek podległych PGE jest zastąpienie dialogu społecznego działaniami mającymi na celu osłabienie NSZZ Solidarność”. Związkowcy negatywnie oceniali politykę personalną w PGE - ich zdaniem sprowadza się ona „do zastępowania pracowników, należących do „S” „osobami nieprzygotowanymi do sprawowania funkcji”, a głównym powodem takich decyzji są - zdaniem „S”- osobiste ambicje decydentów.

„Standardem jest promowanie organizacji społecznych i związkowych, które w zamian za stanowiska i podwyżki dla swoich przedstawicieli gotowe są do wystąpień negatywnie oceniających NSZZ Solidarność” - napisała w przyjętej w kwietniu br. uchwale Komisja Krajowa związku.

"Wysoko cenimy sobie wszystkie prospołeczne działania rządu premiera Mateusza Morawieckiego, a wcześniej premier Beaty Szydło. Tym bardziej bierność rządzących wobec antypracowniczych i antyzwiązkowych praktyk w PGE jest dla nas niezrozumiała. Nie możemy dalej tolerować tej sytuacji" – mówił Grzesik, tłumacząc powody zorganizowania manifestacji przed siedzibą PGE i ministerstwem.

Rzecznik Grupy PGE Maciej Szczepaniuk poinformował w piątek, że wszystkie sygnały płynące od pracowników Grupy PGE, które mogą dotyczyć łamania praw pracowniczych, są przyjmowane przez jej władze "z zaniepokojeniem i wielką uwagą".

"Na bieżąco monitorujemy wszelkie informacje mogące wskazywać na ewentualne nieprawidłowości w tym zakresie" - zapewnił rzecznik. Wskazał przy tym, że ani do Departamentu Compliance PGE (dział dbający o pełną zgodność działania firmy z prawem i przyjętymi standardami - PAP), ani do koordynatora ds. compliance w spółce zależnej PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna "nie wpłynęły żadne zgłoszenia ani skargi dotyczące dyskryminacji pracowników ze względu na przynależność do organizacji związkowych".

"W Grupie PGE gwarantujemy wolność poglądów oraz swobodę przekonań i wypowiedzi. Szanujemy prawo pracowników do wolnego zrzeszania się, według ich swobodnego wyboru, w związkach zawodowych i innych reprezentujących ich organizacjach. Uznając to prawo, Grupa PGE podejmuje otwarty i konstruktywny dialog z pracownikami i ich przedstawicielami. Te wartości zapisane zostały w Kodeksie Etyki Grupy PGE" - poinformował Szczepaniuk, zapewniając, że Grupa przykłada wielką wagę do tego, aby zapisy kodeksu były faktycznie stosowane, jako ważny element kultury organizacyjnej firmy.

"Chcemy podkreślić, że Grupa PGE działa w duchu poszanowaniu prawa pracowników do zrzeszania się w związkach zawodowych. Proaktywne relacje pracownicze są dla nas bardzo ważne, dlatego dążymy do tworzenia takiej atmosfery, aby nasi pracownicy mogli swobodnie się wypowiadać" - wskazał rzecznik. Jako przykład "skuteczności konstruktywnego, systematycznego i świadomego dialogu" podał m.in. porozumienia kończące spory zbiorowe w spółkach PGE Dystrybucja, PGE Obrót, w większości Oddziałów PGE GiEK czy w PGE Energia Odnawialna, a także porozumienia płacowe w kopalniach i elektrowniach w Bełchatowie i Turowie.

W PGE działa specjalny Departament Dialogu i Relacji Społecznych, który ma czuwać "nad prawidłowym przebiegiem współpracy partnerów społecznych w Grupie PGE", w kontakcie m.in. ze związkowcami i zarządami spółek z Grupy PGE.

>>> Czytaj też: Fundusz Trójmorza coraz bliżej. Szefowa BGK: Jego kapitał to 5 miliardów euro