Antyimigranckie i nacjonalistyczne ugrupowanie Szwedzcy Demokraci (SD) zdobyło w niedzielnych wyborach 19,2 proc. głosów i jest drugą siłą w parlamencie, co utrudni dotychczasowym koalicjantom stworzenie rządu - wynika z sondażu exit poll dla telewizji publicznej SVT.

Według tego badania po zamknięciu lokali wyborczych o godz. 20 rządząca dotychczas Partia Robotnicza-Socjaldemokraci (S) otrzymała 26,2 proc. głosów, a konserwatywno-liberalna Umiarkowana Partia Koalicyjna (M) zanotowała dopiero trzeci wynik - 17,8 proc.

Spośród pozostałych ugrupowań Partia Lewicy (V) otrzymała 9 proc., Partia Centrum (C) 8,9 proc., Chrześcijańscy Demokraci (KD) 7,4 proc., Liberałowie (dawniej Ludowa Partia Liberałów) 5,5 proc. Niewielkie poparcie, nieco ponad progiem wyborczym, zdobyła Partia Ochrony Środowiska-Zielonych (MP) - jedynie 4,2 proc.

Ogromny sukces antyimigranckich Szwedzkich Demokratów sprawił, że większości nie osiągnął żaden z bloków rządzących Szwecją w ostatnich latach. Czerwono-zielona koalicja S i MP przy wsparciu V może liczyć jedynie na 140 mandatów w 349-miejscowym parlamencie. Centroprawicowy Sojusz, czyli M, C, KD oraz L, ma szanse na 141 mandatów.

Reklama

Z kolei z sondażu exit poll prywatnej stacji TV4 wynika, że blok socjaldemokratów, Zielonych i Partii Lewicy zdobył 41 proc., sojusz partii centroprawicowych - 40, proc., a Szwedzcy Demokraci - 16,3 proc.

Żadna z partii podczas kampanii wyborczej ani wieczoru wyborczego nie zadeklarowała współpracy ze Szwedzkimi Demokratami. Według ekspertów Szwecję czekają długie polityczne negocjacje. Partyjni liderzy czekają na potwierdzenie sondażu wynikami, które zaczną spływać w nocy z niedzieli na poniedziałek. "Czeka nas prawdziwy polityczny thriller" - napisał komentator dziennika "Svenska Dagbladet" Goeran Eriksson.

Sukces SD to zasługa lidera tego ugrupowania, 39-letniego Jimmie'ego Akessona, który w 2010 roku po raz pierwszy wprowadził partię do parlamentu, by podczas kolejnych wyborów podwoić jej wynik. Akesson z jednej strony skutecznie odcinał się od środowisk neonazistowskich, wyrzucając z partii osoby zaangażowane w ten ruch, a z drugiej sprawił, że Szwedzcy Demokraci przestali być ugrupowaniem jednego tematu - imigracji. SD zajmowała się w kampanii także sytuacją osób starszych czy kłopotami służby zdrowia. Nie bez znaczenia dla jej sukcesu był jednak chaos imigracyjny, jaki zapanował w Szwecji po przyjęciu w 2015 roku ponad 160 tys. imigrantów.

SD zgromadziło nie tylko wyborców, którzy odwrócili się od konserwatystów, ale nawet głosy działaczy związkowych, tradycyjnie wspierających socjaldemokratów.

Po ogłoszeniu sondażowych wyników były szwedzki premier i minister spraw zagranicznych z Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Carl Bildt stwierdził, że w szwedzkiej polityce mamy do czynienia z wyraźnym skrętem w prawą stronę.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk

>>> Polecamy: Niemcy realizują marzenie o potędze. Berlin zawsze dążył do budowy mocarstwa [WYWIAD]