"Patrzę na to z perspektywy badacza, który zajmował się też teoriami stosunków międzynarodowych. Pojęcie wyimaginowanej wspólnoty jest pojęciem naukowym; dotyczy też powstania narodów. Mówi się, że narody najpierw były wyimaginowane, a później one się ukonstytuowały jako państwa; tak, że nie widzę w tym określeniu żadnego negatywnego kontekstu" - powiedział Czaputowicz dziennikarzom w Wilnie.

Prezydent Duda powiedział we wtorek w Leżajsku, że chce, aby obywatele mieli przekonanie, iż ktoś myślał o nich, a nie "o jakiejś wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika". "Wspólnota jest potrzebna tutaj, w Polsce, dla nas - własna, skupiająca się na naszych sprawach, bo one są dla nas sprawami najważniejszymi; kiedy nasze sprawy zostaną rozwiązane, będziemy się zajmować sprawami europejskimi. A na razie, niech nas zostawią w spokoju i pozwolą nam naprawić Polskę, bo to jest najważniejsze" - mówił Andrzej Duda.

Wypowiedź prezydenta skrytykowali politycy opozycji. Lider PO Grzegorz Schetyna powiedział, że prezydent nie rozumie, jakie szkody dla polskiego wizerunku i pozycji Polski przynoszą takie zdania, jak te, które wypowiedział w Leżajsku o "jakiejś wyimaginowanej wspólnocie".

Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski na środowym briefingu prasowym zaznaczył, że w kontekście wystąpienia szefa KE Jean-Claude'a Junckera w sprawie przyszłości UE "mocno wybrzmiał" głos prezydenta Dudy z przemówienia w Leżajsku. Jak dodał, wypowiedź prezydenta "trzeba odczytywać jako mocny głos w dyskusji o kondycji, stanie i przyszłości UE". "Jestem bardzo zdziwiony tym, że ten głos jest uznawany w Polsce przez niektóre media i przez polityków opozycyjnych za głos kontrowersyjny, bo po pierwsze, to jest głos słuszny, po drugie mocny, a po trzecie trudno uznać za kontrowersyjny głos, który mówi o tym, że UE trzeba budować od podstaw, od tego, czym są narodowe wspólnoty" - mówił Szczerski.

Reklama

Z kolei według wiceszefa prezydenckiej kancelarii Pawła Muchy wypowiedzi prezydenta Dudy w Leżajsku dotyczącej UE nie można wyjmować z całego kontekstu. Mucha zapewnił, że nie jest to otwieranie drogi do Polexitu. Jak dodał, "prezydent mówi to, co dzisiaj mówi bardzo wiele osób w Europie".(PAP)

autor: Marzena Kozłowska