Ocalić płuca Polaków przed smogiem i zadbać o rentowność kopalń? To jak pożenić ogień z wodą. Rządowi to nie przeszkadza. Realizuje sprzeczne z sobą cele, a podziały pomiędzy jego frakcjami w kwestiach dotyczących ochrony środowiska nigdy nie były jeszcze tak głębokie.
ikona lupy />
Rządowa ekoschizofrenia - obóz antysmogowy (p) / Dziennik Gazeta Prawna
Gabinetowi Mateusza Morawieckiego kłody pod nogi rzucają nie tylko ekolodzy, ale i bliscy współpracownicy. Choć ci pierwsi straszą wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) za łamanie norm jakości powietrza i potencjalnymi karami do 4 mld zł rocznie, rząd zdążył się już do ich argumentów przyzwyczaić.
Podobnie do głosów oburzenia dostawców węgla, którzy na wszelkie próby ucywilizowania rynku czarnego paliwa i zaostrzenie norm reagują jak chory pacjent na odłączenie życiodajnej kroplówki. Ów dwugłos od miesięcy dominował w publicznej debacie o walce ze smogiem i kierunkach, w których powinna rozwijać się nasza energetyka. Jednak do dyskusji włączyli się inni gracze. Teoretycznie są z tej samej drużyny. W praktyce – grają do innych bramek.
Reklama
ikona lupy />
Rządowa ekoschizofrenia - obóz węglowy (p) / Dziennik Gazeta Prawna

Partia rządząca jest w tej chwili podzielona na jawnie wojujące ze sobą obozy: zwolenników stopniowego ograniczania zużycia węgla w domach (obóz antysmogowy), którzy opowiadają się za bardziej restrykcyjnymi normami, poprawą efektywności energetycznej i ochroną zdrowia Polaków, i grupę broniącą status quo (obóz węglowy), odpowiedzialną przede wszystkim za utrzymanie interesów przemysłu górniczego.
ikona lupy />
Rządowa ekoschizofrenia - obóz umiarkowany (p) / Dziennik Gazeta Prawna

Po jednej stronie stoją resorty: przedsiębiorczości i technologii, zdrowia, a także pełnomocnik premiera ds. smogu Piotr Woźny.


Wspiera je jeszcze – do pewnego stopnia – Ministerstwo Środowiska (obóz umiarkowanie modernizacyjny).



ikona lupy />
Rządowa ekoschizofrenia - obóz obstrukcji (p) / Dziennik Gazeta Prawna


Po drugiej jest Ministerstwo Energii. Są jak części jednego mózgu, które nie mogą się ze sobą porozumieć.

Żeby tego było mało, w rządowej głowie pulsuje jeszcze inny ośrodek (obóz obstrukcji), do którego należą resort finansów, mający przede wszystkim trzymać budżet w ryzach obóz, i kancelaria premiera.



Właściwie możemy mówić o pewnego rodzaju schizofrenii. Nauki medyczne podpowiadają, że to choroba, która swe źródła ma w zaburzeniach komunikacji pomiędzy ważnymi częściami mózgu: wyspą i korą czołową.

Nie sposób nie zauważyć, że z tym zjawiskiem mamy właśnie do czynienia na polu rządowej polityki środowiskowej. W oczy rzuca się wtedy przede wszystkim brak spójnej wizji.

>>> CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU DGP