Minister finansów Aleksiej Kudrin powiedział, że Rosja rozważa powrót na międzynarodowy rynek w przyszłym roku. Natomiast już w tym roku może zaprezentować swe atrakcje inwestycyjne akurat gdy kraj ten walczy ze spadkiem cen surowców i pierwszą od dziesięciu lat recesją.

Jak podkreślił, Rosja musi być przygotowana do obniżenia prognoz wydatków budżetowych w przyszłym roku o 1,3 biliona rubli do kwoty 9,0 bln rubli (268 mld dolarów) z powodu spodziewanego spadku wpływów o 30 proc., wywołanego przez niższe ceny ropy naftowej.

Przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa powiedział wczoraj reporterom, że w przyszłym roku Moskwa może wyemitować euroobligacje do kwoty 5 mld dolarów, aby pomóc rosyjskim firmom powrócić na rynki korporacyjnego długu. „Najważniejszą sprawą jest tu nie tyle otrzymanie środków na pokrycie deficytu budżetowego, co stworzenie precedensu dla korporacyjnych kredytobiorców”.

Po raz ostatni Rosja pożyczała za granicą w roku 2000. Od tego czasu spłaciła swoje długi i zbudowała pokaźne rezerwy dzięki wędrującym w górę cenom ropy naftowej. Wszystko to odbywało się w ramach mądrej polityki fiskalnej, realizowanej tez przez Kudrina po katastrofie z 1998 roku, kiedy Rosja faktycznie stała się niewypłacalna.

W tegorocznym budżecie deficyt może wzrosnąć do 7,3 proc. PKB, co nastąpi po raz pierwszy od 10 lat.

Reklama

Pod koniec zeszłego roku Rosja straciła jedną trzecią swoich rezerw walutowych, czyli około 200 mld dolarów na obronę wartości rubla. Rosyjscy urzędnicy twierdzą, że pozostała kwota 384 mld dol. wystarczy na pokrycie deficytów w trzech kolejnych latach.

Ale Kudrin ostrzegł wczoraj, że wyjście Rosji z kryzysu może zająć „kilka lat”, a prognozowany przez rząd spadek PKB w tym roku o 2,2 proc. w tej chwili wygląda „optymistycznie”.

Początkowo deficyty te miały być finansowane ze specjalnego funduszu opiewającego na kwotę 121 mld dolarów, a tworzonego na „czarną godzinę” z wpływów ze sprzedaży ropy naftowej. Część rezerw walutowych Rosji, które wynoszą teraz 384 mld dol., też pochodziła w dochodów naftowych. Ale prawie 90 mld dol. z tego funduszu pójdzie na pokrycie tegorocznego deficytu. Fundusz rezerwowy z pewnością nie pokryje deficytu budżetowego w 2010 roku, spodziewanego na poziomie 5 proc. PKB., podczas gdy roku 2011 deficyt ma zmniejszyć się do 3 proc. PKB.

Zdaniem bankierów i analityków inwestorzy powinni bardzo przychylnie odnieść się do nowej emisji długu rosyjskiego rządu, gdyż w porównaniu z innymi krajami ten jest wyjątkowo niski, wynosi tylko 28,4 mld dolarów.

„Trudno w tej chwili powiedzieć, co może się wydarzyć za rok. Ale jak na kraj tej wielkości, Rosja ma wyjątkowo czyste konto finansowe z bardzo niskimi zadłużeniem państwa za granicą” – twierdzi Rory MacFarquhar, z Goldman Sachs w Moskwie.

Według bankierów nowa oferta pomogłaby w wycenie kosztów pożyczek dla rosyjskich firm, które z niecierpliwością wyglądają okazji do restrukturyzacji części zadłużenia zagranicznego, które łącznie wynosi 423 mld dolarów.

W ostatnich tygodniach inwestorzy spoglądają na Rosję bardziej łaskawym okiem, głównie z powodu wzrostu cen ropy naftowej powyżej progu 41 dolarów za baryłkę, co zostało uwzględnione w rosyjskim budżecie.

Rosyjski indeks giełdowy RTS wzrósł o 50 proc. w okresie minionych siedmiu tygodni, co potwierdza, że inwestorzy wracają na wschodzące rynki. Ale bankierzy i przedstawiciele rządu ostrzegają przed możliwością wzrostu złych pożyczek.

*Rosyjskie 7,5-proc. obligacje o zapadalności w 2030 roku straciły we wtorek pół punktu do 98,5, wobec silnych wzrostów na rynkach wschodzących.

Tłum. T.B.