Po tych kilkunastu latach inwestorzy są zdecydowanie bogatsi w doświadczenie. Wydaje się również, że i ci, którzy dotychczas nie mieli większych związków z lokowaniem swoich oszczędności w akcje, zaczynają postrzegać ten rynek jako obiecujący. Historia ostatniej, wyjątkowo długiej hossy pokazuje, że w ostatnich latach wzmogło się zainteresowanie akcjami ze strony rodzimych inwestorów. Pokazuje to nie tylko rosnący udział akcji w portfelach inwestycyjnych. Zwiększyła się znacząco liczba rachunków inwestycyjnych prowadzonych w biurach maklerskich. Mimo bessy trwającej od lipca 2007 r. w czerwcu ubiegłego roku liczba ta przekroczyła już 1 milion.

Inwestować można samodzielnie...

Zachęceni historycznie znakomitymi wynikami inwestycji giełdowych, inwestorzy ruszyli do akcji. Często zapominając, że samodzielne inwestowanie jest niezwykle trudną sztuką. Nie każdy, kto się jej podejmie, jest w stanie osiągnąć upragniony cel, czyli pomnożyć swój kapitał. Szczęście, również w inwestycjach giełdowych, sprzyja przygotowanym. Nie wystarczy mieć dobre chęci i ambitny cel, potrzeba jeszcze wiele cierpliwości, doświadczenia i wprawy w zbieraniu i analizowaniu danych na temat spółek. Doświadczeni inwestorzy dodadzą pewnie, że nie zaszkodzi też trudna do zdefiniowania umiejętność „wyczucia rynku”. Giełda w takim wydaniu może więc okazać się jednak nie dla każdego.

... lub w funduszach

Reklama
Dla każdego są za to tworzone fundusze inwestycyjne, które pośrednio umożliwiają inwestowanie na rynkach akcji. Pośrednio – ponieważ posiadacz jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych nie jest właścicielem akcji notowanych na giełdzie. Za to czerpie wszystkie pożytki z tego, że znajdują się one w portfelu inwestycyjnym funduszu. Zyskuje, gdy ceny akcji rosną i gdy spółki wypłacają dywidendę – trafia ona bezpośrednio do funduszu.

Wspólne inwestowanie daje korzyści

Już za kwotę rzędu 100–200 złotych można stać się właścicielem jednostki uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym i zainwestować za jego pośrednictwem w akcje kilkudziesięciu spółek. Zwykle właśnie tyle składa się na portfel inwestycyjny średniej wielkości funduszu. Taka kwota przy samodzielnym inwestowaniu często pozwala na zakup jedynie kilku akcji wybranej spółki. Przy niskiej planowanej wartości inwestycji na giełdzie dywersyfikacja jest więc sprawą niezwykle trudną. Co dopiero – inwestycja na giełdach poza Polską. Obecnie wiele funduszy, również tych skoncentrowanych na rynku polskim, inwestuje część środków klientów w akcje notowane na przykład na giełdach w Rosji, w Czechach, na Węgrzech czy w Turcji.

Dobór i zakup akcji

Doborem i zakupem akcji zajmują się profesjonalni doradcy inwestycyjni. Są to osoby, które z powodzeniem ukończyły trzystopniowy egzamin państwowy i uzyskały upragnioną licencję. W całej Polsce jest to elitarne grono około 280 osób, z których jedynie część prowadzi aktywną działalność zawodową. Oprócz licencji, która jest świadectwem teoretycznego przygotowania do zarządzania, doradcy inwestycyjni legitymują się zwykle wieloletnim doświadczeniem w podejmowaniu decyzji na rynkach kapitałowych. Warto więc nie podejmować ryzyka samodzielnych inwestycji i skorzystać z pomocy profesjonalistów.
Niebagatelnym benefitem inwestowania w akcje za pośrednictwem funduszy jest też sprawa ponoszonych kosztów. Transakcje kupna i sprzedaży akcji są obarczone kosztami. Dzięki temu, że fundusze umożliwiają wspólne inwestowanie i gromadzą znaczące aktywa, koszty te mogą być znacząco zredukowane.
Warto też wspomnieć o prostocie rozliczeń podatkowych. W funduszu inwestycyjnym podatek odprowadzany jest przez fundusz w momencie, gdy inwestor spienięża swoje jednostki uczestnictwa z zyskiem. W przypadku samodzielnych inwestycji w akcje sprawa nieco się komplikuje. Co roku biuro maklerskie przysyła inwestorowi PIT, na podstawie którego podatek należy rozliczyć samodzielnie.

Bogata oferta funduszy

Jeśli więc szukać wygodnej formy inwestowania na giełdzie, warto rozważyć zakup jednostek uczestnictwa wybranego funduszu powiązanego z rynkiem akcji. Towarzystwa funduszy inwestycyjnych przygotowały wiele rozwiązań, przeznaczonych dla inwestorów o zróżnicowanym podejściu do ryzyka wahań cen. Począwszy od funduszy akcji, w których udział akcji sięga 85-95 proc., po fundusze zrównoważone – średnio 50 proc. udział akcji równoważą instrumenty dłużne, np. obligacje, po fundusze stabilnego wzrostu, gdzie jedynie 30 proc. aktywów ulokowane jest w akcje, a 70 proc. – na rynku obligacji. Tym sposobem giełda staje się rzeczywiście rynkiem dostępnym dla każdego.

Inwestycjom towarzyszy ryzyko

Nie ma jednak złotej reguły, która obowiązuje wszystkich i wszystkim pozwala jedynie zarabiać. Gdyby tak było, wszyscy inwestorzy na rynku akcji (w tym – zarządzający w funduszach) już dawno porzuciliby swoje zajęcia i oddaliby się nieustającym wakacjom na dowolnie wybranej egzotycznej wyspie. Fundusze, mimo swoich niewątpliwych zalet, również nie są inwestycyjnym perpetuum mobile. Ceny jednostek funduszy podlegają czasem bardzo znaczącym wahaniom – czy to z powodu zmienności rynku, czy nietrafnych decyzji zarządzającego. Doradcy inwestycyjni, choć niejednokrotnie świetnie przygotowani do swojej roli, nie są nieomylni.

Zasady inwestowania

Przy wyborze funduszu warto kierować się kilkoma prostymi regułami, które pomogą nam ustrzec się nieprzyjemnych konsekwencji. Opisaliśmy je w jednym z poprzednich felietonów – tutaj więc jedynie przypomnimy, żeby:
● inwestować systematycznie,
● zdywersyfikować portfel,
● być cierpliwym,
● nie kupować historycznego wyniku.
Zawsze warto zasięgnąć opinii doradcy bankowego i przy jego pomocy wybrać fundusze tak, aby ich kompozycja możliwie najpełniej odzwierciedlała oczekiwania co do planowanego czasu inwestycji, akceptowalnego ryzyka zmienności czy oczekiwanego wyniku inwestycyjnego.

Analizy doradców inwestycyjnych

Można sobie wyobrazić wiele sposobów na podejmowanie decyzji inwestycyjnych o zakupie lub sprzedaży akcji. Część inwestorów stosuje analizę fundamentalną. Jest ona oparta na filozofii dogłębnego poznania rynków kapitałowych, gospodarki i stanu, w jakim się znajduje, a także – sytuacji sektora, w którym działa wybrana spółka, by na końcu zweryfikować decyzję o alokacji. A więc – kupić lub sprzedać część lub wszystkie posiadane akcje spółki. Proces jest żmudny, lecz wśród profesjonalnych inwestorów jest najbardziej ceniony. Jeden z nich, Warren Buffet, komentując swoje decyzje inwestycyjne, mawia, że angażuje się jedynie w te spółki, których działalność jest dla niego zrozumiała, a tym samym – jej efekty są proste do oceny.
Są też i tacy inwestorzy, którzy swoje decyzje opierają na tzw. analizie technicznej. Polega ona na śledzeniu historycznych zmian cen akcji, by na ich podstawie wnioskować o tym, co może wydarzyć się w przyszłości. Część zarządzających w funduszach posiłkuje się tą metodą. Na polskim rynku ze świecą jednak szukać takich, którzy traktują ją jako wyłączną bazę do podejmowania decyzji.
Właściwie, jeśli się głębiej zastanowić, obie metody paradoksalnie można by zastosować nie tylko do wyboru akcji, ale i do wyboru funduszu. W praktyce jednak są metody bardziej popularne i chyba też bardziej skuteczne. Inwestorzy, którzy decydują się na zakup funduszy związanych z akcjami, mogą zweryfikować moment do zakupu na co najmniej dwa sposoby.

Strategia „kup i trzymaj”

Bodaj najpopularniejszy sposób zakłada, że inwestor zamierza kupić fundusz i utrzymywać inwestycje w nim w długim horyzoncie czasowym. Mając to na uwadze, w swoich prospektach informacyjnych fundusze zachęcają do możliwie długiego utrzymywania inwestycji. W przypadku funduszy akcji minimalny rekomendowany czas inwestycji to zwykle pięć lat. Najtrudniejszy jest jednak wybór momentu zakupu. Jeśli inwestor nie jest specjalnie zaznajomiony z rynkiem akcji, warto, by skonsultował taką decyzję ze swoim doradcą bankowym. Znów nie ma recepty idealnej dla wszystkich. Zwykle proponuje się rozważenie zakupu funduszy akcji po znaczących spadkach, gdy ceny akcji na giełdzie zaczynają rosnąć.

Strategia „obserwuj cykl koniunkturalny”

Inwestorzy bardziej aktywni, obeznani z rynkiem i na co dzień interesujący się rozwojem sytuacji w Polsce i na świecie, mogą przymierzyć się do inwestowania zgodnie z cyklem koniunktury w gospodarce. W tym przypadku model decyzyjny może być oparty na podstawowych wskaźnikach koniunktury, takich jak dynamika PKB, stopa inflacji czy stopa referencyjna NBP. W takim modelu dobry moment do zakupu akcji następuje wówczas, gdy tempo wzrostu PKB zaczyna ożywać po zdecydowanym osłabieniu i spowolnieniu gospodarczym. Jednocześnie poziom wiodących stóp procentowych i poziom inflacji jest relatywnie niski.
Taka metoda może pomóc inwestorom uniknąć wielu poważnych błędów – zwłaszcza kardynalnego: poddawania się emocjom i kupowania, gdy wszyscy kupują. Również nie jest jednak idealna. Cykle koniunkturalne nie zmieniają się z dokładnością szwajcarskiego zegarka. Zmiany cykli wywoływane były w historii wieloma różnymi czynnikami (wojny, szoki naftowe, bańki spekulacyjne), których wpływ i czas trwania trudno jest szacować. Tak samo jak trudno jest szacować, jak długo będzie trwało, jak będzie głębokie i kiedy skończy się obecne spowolnienie gospodarcze. Na poparcie tej tezy warto przywołać pojawiające się w prasie prognozy dynamiki PKB dla Polski w 2009 roku. Nie dość, że są one skrajne (od niewielkiego wzrostu po recesję), to jeszcze i rozpiętość szacunków jest znacząca – od +1,7 proc. do –1,7 proc.

Nie łap spadającego noża

Warto pamiętać, że prognozowanie sytuacji w szczególności na rynku akcji jest niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe. Stare chińskie przysłowie mówi, że nie warto próbować łapać spadającego miecza. W odniesieniu do rynku akcji oznacza to, iż nie warto próbować szukać momentów najniższych i najwyższych cen. Bardzo rzadko można w tym odnieść sukces. Lepiej uzbroić się w cierpliwość i mieć ciągle w pamięci, że najcenniejszą walutą w inwestowaniu na rynku akcji jest czas. A niezwykle cenną umiejętnością – akceptacja faktu, że czasem niepodejmowanie decyzji (choć bardzo się tego chce) bywa najlepszą decyzją.
Ważne!
W przypadku funduszy akcji minimalny rekomendowany czas inwestycji to zwykle pięć lat. Najtrudniejszy jest jednak wybór momentu zakupu
spółka zarządzająca funduszami inwestycyjnymi PKO TFI