W piątek baryłka lekkiej teksańskiej ropy WTI na nowojorskiej giełdzie NYMEX zbliżyła się do progu 70 dolarów. Za surowiec w dostawach na lipiec w handlu elektronicznym płacono bowiem 69,52 dolara, czyli 1,0 proc. więcej niż dnia poprzedniego.

Popyt na ropę od pewnego czasu wreszcie drgnął – to wiadomo, różne wskaźniki makroekonomiczne sygnalizują światło w końcu recesyjnego tunelu – tutaj także zgoda. Ale maklerzy nie mają złudzeń. Czwartkowo-środowy skok ropy naftowej został wywołany serią prognoz windujących cenę płynnego złota w górę.

Raport Goldmana

Najpierw, w czwartek odezwał się OPEC. Ceny ropy naftowej wzrosną pod koniec 2009 roku do 70-75 dolarów za baryłkę ze względu na spodziewane ożywienie gospodarki oraz słabnącego dolara – zapowiedział Abdalla el-Badri, sekretarz generalny OPEC.

Reklama

Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową dostrzega wzrost popytu w Chinach, chociaż globalna gospodarka nie odradza się tak szybko, jak ceny ropy naftowej – przyznał szef kartelu, który dostarcza 40 proc. surowca konsumowanego na świecie.

Jednak rynek najbardziej ożywił się po opublikowaniu prognozy przez analityków Goldman Sacha, wśród których jest legendarny już dzisiaj Arjun Murti. W marcu 2005 roku przewidział on gwałtowny skok cen ropy w okresie dwóch lat, a w maju zeszłego roku zakładał dojście do 150-200 dolarów za baryłkę.

Tym razem analitycy Goldman Sachsa znowu „podkręcili” śrubę. W opublikowanym w czwartek raporcie przewidują wzrost ceny amerykańskiej benchmarkowej ropy WTI do 85 dolarów na koniec 2009 roku z obecnego poziomu z 65 dolarów. Bank równocześnie prognozuje, że na koniec 2010 r. cena WTI wzrośnie do 95 USD za baryłkę.

Rosjanie idą jeszcze dalej

Sporo zamieszania na rynku wywołały także zapowiedzi rosyjskiego wicepremiera Igora Sieczina. Występując w piątek na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu oświadczył on, że wydobycie ropy w Rosji może spaść, jeśli tutejsze spółki naftowe będą miały trudności w uzyskaniu kredytów z zagranicy. Ocenił również, że cena ropy może sięgnąć 150 dolarów za baryłkę w ciągu dwóch lat, ponieważ światowe kompanie nie będą inwestować w poszukiwanie nowych złóż.

W maju ropa naftowa osiągnęła największe zwyżki w ciągu miesiąca w okresie minionej dekady. Teraz oscyluje wokół 69 dol. po raz pierwszy od listopada zeszłego roku na fali spekulacji, ze odrodzenie globalnej gospodarki przyspieszy wzrost zapotrzebowania na surowiec.

Raport Goldaman Sachs podkreśla, że globalny popyt osiągnął punkt zwrotny w drugim kwartale 2009 roku i będzie dalej się poprawiać. W nastepnym roku zapotrzebowanie wzrośnie o 1,5 proc, jeśli światowa gospodarka wzbogaci sie o 3,4 proc. – szacuje się w raporcie.

Votum separatum szefa Łukoila

Łyżkę dziegciu do optymistycznych prognoz nafciarzy dołożył reprezentant tego przemysłu z Rosji. Szef Łukoila Vagit Alekpierow uznał, że nie ma powodu dla zwyżki cen ropy ponad 70 dolarów. Jego ocena różni się od opinii wicepremiera Rosji, który również w piątek, w Sankt Petersburgu, uznał, że cena ropy może wzrosnąć do 150 dolarów za baryłkę.

Alekpierow dodał, że spekulanci pojawili się znów na rynku ropy, natomiast on obserwuje równoważenie się popytu i podaży. Podkreślił, że nie ma fundamentalnych podstaw do spadku cen ropy poniżej 40 dolarów i wzrostu powyżej 40.

ikona lupy />
Cena ropy / Bloomberg