Szczegółowe porozumienia w sprawach związanych z następstwami zmian organizacyjnych mają do 20 lipca wynegocjować zespoły robocze, złożone z przedstawicieli pracodawcy i związkowców. Jeżeli w zespołach nie będzie zgody, ma dojść do kolejnego spotkania zarządu i strony społecznej.

W poniedziałek przedstawiciele zarządu oficjalnie przedstawili swoje stanowisko wobec niedawnej opinii PIP. Podkreślają, że skoro - jak podała Inspekcja - JSW (a nie wchodzące w jej skład kopalnie) w istocie jest jedynym pracodawcą dla swojej załogi, komisje zakładowe organizacji związkowych tak czy inaczej muszą działać bezpośrednio przy spółce, a nie osobno w kopalniach.

W opinii PIP, JSW od swojego powstania 16 lat temu jest jedynym pracodawcą dla swojej załogi i nie musi formalnie przejmować pracowników poszczególnych kopalń. Spór w tej sprawie rozpoczął się wiosną, kiedy zarząd JSW, chcąc bardziej elastycznie zarządzać firmą, ogłosił, że od 11 maja pracodawcą dla górników będą nie - jak dotąd - poszczególne tworzące spółkę kopalnie, a sama JSW. Pracownicy mieli zostać przejęci przez "nowego" pracodawcę na podstawie artykułu 23 kodeksu pracy.

Zmiany wywołały sprzeciw związkowców m.in. dlatego, że związki musiałyby powołać nowe struktury - w spółce, a nie w sześciu kopalniach. Liczba oddelegowanych działaczy zmniejszyłaby się o jedną trzecią. Ponieważ nie było porozumienia, zarząd uznał, że stare oddelegowania wygasły i nakazał związkowcom wrócić na dawne stanowiska. Ci uznali to za bezprawie i nie zastosowali się do tego.

Reklama

Po protestach wiceminister gospodarki nakazała, by zawiesić zmiany w spółce do czasu opinii PIP. Inspekcja sporządziła ją już w końcu maja, ale dopiero w końcu ubiegłego tygodnia zostały ujawnione główne tezy tego dokumentu. Wynika z jego, że JSW jest dla górników jedynym pracodawcą, a przejmowanie załogi na podstawie art. 23 jest niepotrzebne.

Rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer wskazuje na niekonsekwencje związane z opinią PIP. Inspekcja uważa, że to JSW, a nie kopalnie, cały czas była pracodawcą, ale w międzyczasie rejestrowała układy zbiorowe poszczególnych kopalń, choć - zgodnie z nową interpretacją - układ powinien być jeden, na szczeblu spółki. JSW przytacza także decyzję kolegium arbitrażowego przy Sądzie Najwyższym z 1996 r., z której wynika, że JSW jest firmą wielozakładową, a to oznacza, że pracodawca jest rozproszony w postaci poszczególnych kopalń.

"Aby zakończyć wszelkie spekulacje i niejasności, opierając się także na opiniach prawnych, chcieliśmy formalnie przejąć pracowników na podstawie art. 23" - wyjaśniła rzeczniczka, dodając, że opinia PIP, uznająca takie przejęcie za niezasadne sprawia, że powracają wątpliwości interpretacyjne i problem, jak w tej sytuacji postępować dalej, by stan prawny i faktyczny były należycie uregulowane.

Jabłońska-Bajer poinformowała, że w spółce powołano zespoły robocze z udziałem związkowców, które mają wypracować projekty porozumień w pięciu kwestiach. Chodzi m.in. o ustalenie terminu, w którym związki muszą dostosować struktury, przegląd wypowiedzianych w związku ze zmianami umów i porozumień w kopalniach, ustalenie zasad dotyczących funduszu socjalnego, ustalenie zasad i trybu działania odnośnie starych układów zbiorowych i negocjowania nowego oraz ustalenie zasad doraźnych oddelegowań związkowych.

Zarząd JSW argumentuje, że jego działania służą walce z kryzysem, który dotknął spółkę. W pierwszym kwartale tego roku sprzedaż węgla z JSW spadła o 25 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., a przychody o 31 proc. Strata wyniosła 78,7 mln zł. Firma spodziewa się, że w tym roku produkcja może być mniejsza nawet o 3 mln ton, a przychody o 2 mld zł. Co najmniej do końca czerwca kopalnie JSW nie będą wydobywać węgla w piątki.

JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk wyniósł 567,6 mln zł. 50 mln zł z tej kwoty ma być wypłacona załodze w formie nagród.