Kilka dni później zademonstrował on to ostrzeżenie w kraju w najbardziej spektakularny sposób. Zdecydował o cięciach inwestycji w Gazpromie i odroczeniu dalszej eksploatacji złóż, co uwolniło widmo krachu dostaw gazu do Europy.

Wstrzymanie wydobycia gazu z pierwszego zagłębia Gazpromu w olbrzymich pokładach na Półwyspie Jamajskim, leżącym na północy Rosji, na krótką metę ma bardzo racjonalne powody.

Gwałtowny zwrot – nadwyżka podaży

Wszystkie rozmowy w branży przywołują bowiem fakt globalnej „nadwyżki gazu”, wywołanej przez gwałtowny wzrost dostaw gazu skroplonego LNG, zwłaszcza z gigantycznego projektu w Katarze, który właśnie dochodzi do pełnych zdolności produkcyjnych.

Reklama

„Zaledwie rok temu każdy mówił, że Gazprom może nie nadążyć ze stale rosnącym zapotrzebowaniem. Tempo zmian, jakie się dokonały, jest więc nadzwyczajne” – mówi Jonathan Stern z Instytutu Studiów Energii na Oxfordzie.

Światowa recesja podcięła konsumpcję gazu w Europie, zwłaszcza przez użytkowników w przemyśle. Na przykład przemysł samochodowy stosuje napędzane gazem nagrzewnice do suszenia lakieru, a teraz wiele linii produkcyjnych zamarło.

Zapotrzebowanie spada

Cedigaz, stowarzyszenie przemysłu gazowego szacuje, że zapotrzebowanie przemysłu w gospodarkach zaawansowanych, w tym UE, USA i Japonii, będzie w tym roku o 17 proc. niższe w latach ubiegłych.

Spożycie przez ludność jest bardziej stabilne, ale całkowite zapotrzebowanie UE może w tym roku obniżyć się o 5 proc. nawet pomimo wyjątkowo .zimnej aury w styczniu.

Gazprom, największy importer gazu do Unii Europejskiej, został zmuszony do tego, aby zmagać się z tym spadkiem, kiedy zapotrzebowanie w Rosji również siadło.

Prof. Stern ocenia, że zapotrzebowanie w Unii będzie mniejsze o 20 mld metrów sześciennych niż przed rokiem, natomiast w Rosji spadnie ono o 40 mld m sześć., podczas gdy na Ukrainie i w innych byłych republikach radzieckich będzie niższe także o 20 mld m sześć..

Gazprom w odpowiedzi obciął własną produkcję oraz zmusił niezależnych producentów gazu w Rosji, by uczynili to samo. Powiedział także Turkmenistanowi, jednemu z swoich głównych dostawców w Azji Środkowej, żeby obniżył swe ceny eksportowe. W kwietniu doszło do wybuchu w gazociągu z Turkmenii do Rosji, który nadal jest zamknięty. Przyczyny eksplozji są sporne.

Jakikolwiek wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny zależy od tempo gospodarczego odrodzenia.

Europa chce oszczędzać

Tony Harward, szef BP powiedział w zeszłym tygodniu, że wprawdzie popyt się ustabilizował po dramatycznym spadku na początku roku, nadal brak jest oznak jego ponownego wzrostu.

Toteż prognoza Gazpromu mówiąca o tym, że w 2012 roku jego produkcja najpewniej będzie mniejsza niż w zeszłym roku, wydaje się całkowicie prawdopodobna.
.
Pojawia się alarmistyczna perspektywa dla Rosji: zapotrzebowanie w Europie Zachodniej nigdy się nie odbuduje. Jeśli UE zdoła osiągnąć swój cel, jakim jest zwiększenia efektywności energetycznej o 20 proc. do 2012 roku, wówczas konsumpcja gazu w ciągu dekady spadnie. Firma konsultingowa Cambridge Energy Research Associates ostatnio stwierdziła, że osiągnięcie unijnego celu tylko w połowie, na przykład poprzez zainstalowanie w domach Europejczyków bardziej oszczędnych boilerów, może obniżyć zapotrzebowanie na gaz w 2030 roku do poziomu z początku lat 1990.

Jednak inni eksperci sceptycznie zapatrują się na możliwość osiągnięcia takich oszczędności bądź prawdopodobieństwo zastąpienia gazu innymi paliwami w następnej dekadzie. Colette Lewiner z konsultacyjno-doradczej firmy Capgemini uważa, że zapotrzebowanie Europy na gaz będzie wzrastać co najmniej do 2020 roku.

„Nie sądzę, aby odnawialne źródła energii były tu dostatecznie pomocne. Podobnie nie sądzę, żeby technologia czystego węgla była gotowa do zastosowania na większą skalę w elektrowniach węglowych. Energetyka jądrowa przyczyni się w jakimś stopniu, lecz będzie to wpływ ograniczony. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie pozostałe źródła energii, nadal jesteśmy skazani na wzrost zapotrzebowania na gaz” – mówi Colette Lewiner.

Tymczasem wydobycie w Europie spada. Międzynarodowa Agencja Energii ocenia, że produkcja gazu w Europie Zachodniej w ciągu dwóch następnych dekad obniży się o około 30 proc. Natomiast import, który pokrywał 45 proc. zapotrzebowania rynku w 2006 roku, wzrośnie do 70 proc. przed 2030 rokiem.

Teraz poszukuje się nowych źródeł dostaw gazu do Europy. UE wiąże duże nadzieje z Azerbejdżanem i Turkmenistanem, możliwe za pośrednictwem planowanego gazociągu Nabucco; ostatnio rośnie także optymizm co do gazu z północnego Iraku. Ale realia są takie, że Unia Europejska nie poradzi sobie bez Rosji i wcześniej lub później gaz z Jamału będzie potrzebny.

Tłum. T.B.