● Od lat na całym świecie wzrasta poziom zadłużenia. Na razie nie ma to ujemnych konsekwencji dla rynku konsumpcyjnego, ale czy cios nie padnie?
– Obserwujemy wolniejszy wzrost poziomu transakcji, ale ciągle jeszcze jest on wysoki. Nawet w najtrudniejszym okresie recesji – w ostatnim kwartale 2008 r. i w ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku – wzrost wynosił około 9 proc. W marcu, kwietniu i maju tempo wzrostu transakcji wróciło do 11–13 proc. Głównym motorem były karty debetowe, ale widać, że ludzie wydają na zakupy na kartę mniej niż niegdyś.
● A co będzie teraz, gdy wzrasta bezrobocie?
– Jeśli chodzi o działalność Visa Europe, przewidujemy, że silny wzrost się utrzyma. Niemniej wpływ bezrobocia w całej Europie będzie zdecydowanie czynnikiem hamującym.
Reklama
● Gdzie są największe możliwości wzrostu?
– W całej Europie 80 proc. płatności nadal dokonuje się gotówką, a to znaczy, że nie ma kraju, w którym nie widziałbym dla nas możliwości wzrostu. W Wielkiej Brytanii udział kart Visa w łącznych płatnościach wynosi 25 proc., ale w niektórych krajach wschodnioeuropejskich to 1–2 proc.
● Co prawda problem wątpliwych wierzytelności z tytułu kredytów konsumpcyjnych nie dotyczy was bezpośrednio, ale orientujecie się w stopniu zagrożenia banków. Czy bardzo źle z nimi będzie?
– Spędzam wiele czasu w Europie, jestem w kontaktach ze wszystkimi bankami i sześć miesięcy temu powiedziałbym, że oceny możliwości są negatywne. Uważam, że trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do optymizmu, który dziś pojawia się, gdzie nie spojrzeć, ale istotnie mam wrażenie, że wszyscy znacznie pozytywniej patrzą w przyszłość.
● Czy może dojść do zmiany formy własności waszej spółki?
– Moja praca polega na zapewnieniu nam możliwości wyboru. Wynegocjowaliśmy opcję sprzedaży (w 2007 r.), bo jest oczywiste, że gdyby europejskie banki zmieniły zdanie i nie chciały nadal pozostawać w związku, to będzie tylko jeden kupujący, a w takiej sytuacji na ogół nie da się uzyskać dobrej ceny. Wobec tego jest ta umowa opcji sprzedaży... ale w tej chwili absolutnie nie chcemy tego zmieniać. Banki twardo stoją za nami jako europejskie zrzeszenie.
● MasterCard to druga wielka marka w branży kart kredytowych. Czy odbierają wam część rynku?
– W sensie udziału w europejskim rynku jako całości jesteśmy zdecydowanie najsilniejsi. Trzy lata temu straciliśmy część rynku, ale jesteśmy bardzo dobrej myśli. W Europie osiągamy niezwykle dobre wyniki. Nie jest tajemnicą, że zawarliśmy kilka wielkich transakcji w Wielkiej Brytanii – HSBC i Royal Bank of Scotland przenoszą portfele debetowe z Maestro MasterCard do Visa.
● Czy za dziesięć lat będą jeszcze plastikowe karty?
– Będą płatności elektroniczne. Niezłomnie wierzę w to, że na pewnym etapie wszyscy będziemy płacić za pomocą telefonów komórkowych. Mam telefon komórkowy z funkcją Oyster: opłat za korzystanie z publicznych środków transportu w Londynie. Mogę jeździć metrem, kupować gazety i wszystko inne – wystarczy, że pomacham telefonem, tak jak pan kartą Oyster. Bardzo chcielibyśmy doprowadzić do tego, żeby podczas Olimpiady w Londynie w 2012 r. ludzie nie musieli nosić przy sobie gotówki.
Obawiam się jednak, że bez gotówki się nie obejdzie. Wystarczy przyjrzeć się wielkości „szarej strefy” w Europie, by zdać sobie sprawę z tego, że gotówka będzie istnieć zawsze.
● Jaka przyszłość czeka system opłat interchange, przepływających między spółkami obsługującymi karty kredytowe, bankami i detalistami, w świetle żywego zainteresowania organów regulacyjnych wysokością tych kosztów?
– Przy zbyt wysokiej opłacie sprzedawcy detaliczni nie będą przyjmować płatności kartą – to oczywiste. Z drugiej strony, jeżeli opłata będzie zbyt niska, to w imię czego bank miałby angażować się w emisję kart, z którą wiążą się olbrzymie inwestycje? Nie zgodziliśmy się z Komisją Europejską co do jednej podstawowej zasady: poziomu opłaty interchange z tytułu kredytu. Komisja uważa, że można porównywać kredyt i gotówkę, a my mówimy: „Ile osób nosi w kieszeni 400 funtów, żeby zapłacić za telewizor?”.
● Grupa bankowa Lloyd bardzo się zmieniła od pańskich czasów. Czy smuci pana to, co stało się w Lloyds po przejęciu przez HBOS?
– Trzeba na to patrzeć z bardzo długiej perspektywy. Uważam, że w długim okresie to okaże się wspaniałym rozwiązaniem.
CAŁE ŻYCIE W BANKACH
Peter Ayliffe kieruje Visa Europe od 2006 roku, tj. od momentu wydzielenia tej spółki z międzynarodowego imperium Visa. Visa Inc. w USA jest notowana na nowojorskiej giełdzie, ale europejski oddział pozostaje własnością 4,6 tys. banków, obsługując transakcje dokonywane przy użyciu ich kart kredytowych i debetowych. Wbrew rozpowszechnionej opinii ani Visa, ani jej rywal, MasterCard, nie wydają kart, lecz zajmują się jedynie obsługą płatności. Peter Ayliffe ma 55 lat. Urodził się w Anglii. Jest żonaty i ma dwoje dorosłych dzieci. Przez całe życie był związany z sektorem bankowym: w Lloyds TSB spędził 20 lat i doszedł do stanowiska szefa pionu bankowości detalicznej.