Przypomnijmy: 5 lipca chińska służba bezpieczeństwa aresztowała w Szanghaju Sterna Hu i trzech jego kolegów z australijskiego koncernu górniczego Rio Tinto pod zarzutem „wykradzenia tajemnic państwowych” i próby przekupstwa dyrektorów tutejszych hut. Sprawa zbulwersowała nie tylko Australię, ale cały świat biznesu.

Australijczycy bawili w mieście, gdzie dyskutowali doroczny kontrakt na dostawę rudy żelaza (po nowych cenach od 1 kwietnia) z przedstawicielami chińskich stalowni. Chiny są największym odbiorcą rudy żelaza na świecie. Dostarcza jej głównie australijski koncern Rio Tinto.

Minister handlu Australii Simone Crean poinformował 20 lipca, że władze chińskie dotychczas nie postawiły konkretnych zarzutów Sternowi Hu i jego kolegom.

- Nie wiemy o co chodzi, bo zarzuty nie zostały jeszcze formalnie przedstawione – powiedział na konferencji w Singapurze Crean. – Ważne jest, aby władze chińskie zrozumiały, że mamy poważne wątpliwości nie tylko co do samych zarzutów, ale i braku szczegółów zatrzymania. Jest to negatywny przykład dla wszystkich biznesmenów chcących robić interesy w Chinach – dodał.

Reklama

52-letni Hu czuje się dobrze. Spotkał się nawet z pracownikami australijskiego konsulatu.

Rola pomostu

Dotychczas Australia miał niewiele spięć z Chinami. Zawsze chciała odgrywać rolę pomostu między Państwem Środka o Zachodem. Chiny były zadowolone, bo miały blisko źródło surowców, a Australijczycy - zapewnione odpowiednie przychody. Między innymi właśnie dzięki niepohamowanym apetytom Chińczyków na surowce Australia uniknęła do tej pory szalejącej na świecie recesji.

Chiny to dla Australii główny partner handlowy, który w 2008 r. zakupił towary za 53 mld dolarów, z czego wartość eksportu rudy żelaza takich koncernów, jak Rio Tinto, czy BHP wyniosła aż 14 mld dolarów.

Dlatego wszyscy premierzy australijscy, od Boba Hawka w latach 90. po Kevina Ruuda obecnie starali się utrzymywać dobre kontakty z Pekinem. Zwłaszcza obecny premier cieszy się szczególnymi względami Chińczyków. Pozyskał uznanie prezydenta Chin Hu Jintao w 2007 r., gdy powitał go na spotkaniu regionalnych przywódców w Sydney w dialekcie mandaryńskim. Ruud był wcześniej ambasadorem Australii w Pekinie.

Najważniejszy jest biznes

Według komentatorów, priorytetem dla Australii mogą się w związku z tym okazać interesy z Chinami. A co za tym idzie Hu i jego koledzy mogą na dłużej wylądować w więzieniu. – W końcu biznes okaże się najważniejszy. Chiny potrzebują australijskiej rudy, a koncerny Rio Tinto i BPH będą ją tam dostarczać - mówi strateg firmy Scotia Capital China Na Liu.

Canberra ma już zresztą podobne doświadczenia z Japończykami. Choć nie zgadza się z ich badaniami nad wielorybami oraz polowaniami na te ssaki na południowym Pacyfiku, to utrzymuje z Krajem Kwitnącej Wiśni ożywione kontakty biznesowe.

Jedynym co może wpłynąć pozytywnie na szanse szybkiego wyjścia z więzienia pracowników Rio Tinto jest walka premiera Ruuda o reelekcję. Choć w sondażach popularność premiera jest wciąż wysoka, to premier Rudd znajduje się w ogniu medialnej krytyki, że nie użył swych wpływów, aby ratować Hu i jego kolegów.

- Premier wpadł w pułapkę pomiędzy radami ekspertów i własnym przekonaniem, że spokojne zachowanie może okazać się najbardziej efektywne, a żądaniami opinii publicznej, podsycanej przez głosy opozycji, aby działać bardzo zdecydowanie – podsumowuje komentatorka australijskiej gazety „Age” Michelle Grattan.

ikona lupy />
Wskaźniki gospodarcze Chin / Bloomberg
ikona lupy />
Wskaźniki gospodarcze Australii / Bloomberg