Dynamiczne wzrosty kursu euro mogliśmy obserwować na początku tygodnia, po tym jak główny indeks giełdy w Szanghaju zanotował zniżkę o ponad 6,7%. W obliczu wcześniejszego braku zdecydowania inwestorów na pozostałych rynkach, wydarzenia sesji azjatyckiej zdeterminowały nastroje inwestycyjne. Spadkom indeksów towarzyszyła wtorkowa zniżka eurodolara pod poziom 1,4200. Kolejne dni przyniosły jednak lekkie odreagowanie, widoczne również w notowaniach złotego, który umacniał się, ciągnąc kurs EUR/PLN w dół aż do poziomu 4,1200, gdzie nastąpiło wyhamowanie spadków.

Wciągu tygodnia na polski rynek nie napłynęło zbyt wiele danych z krajowej gospodarki. We wtorek jedynie poznaliśmy prognozę inflacji Ministerstwa Finansów, które szacuje, iż tempo wzrostu cen konsumentów wyniesie w sierpniu 3,7% r/r. We wtorek również opublikowany został wskaźnik PMI dla przemysłu, obrazujący aktywność gospodarczą w tym sektorze. Wzrósł on w sierpniu do poziomu 48,2 pkt z 46,5 pkt miesiąc wcześniej. Dane te, choć pozytywne dla złotego, nie wywarły jednak większego wpływu na notowania polskiej waluty, ze względu na panujący wówczas silny negatywny sentyment inwestycyjny na rynku globalnym.

Pomimo chwilowej poprawy nastrojów w drugiej połowie tygodnia, w dalszym ciągu pozostają one niepewne – notowania eurodolara zachowują się dość chaotycznie, na giełdach panuje niezdecydowanie, a cena złota niepokojąco zbliżyła się do poziomu 1000 dolarów za uncję, co świadczy o wzroście awersji do ryzyka wśród inwestorów. Również sytuacja w regionie nie wygląda optymistycznie.

Na początku minionego tygodnia z Węgier napłynęły bardzo rozczarowujące dane dotyczące indeksu PMI dla przemysłu. Wartość wskaźnika mierzącego aktywność gospodarczą spadła tam z wysokiego poziomu 49,2 pkt w lipcu do 45,8 pkt w sierpniu, podczas gdy większość krajów odnotowuje systematyczne wzrosty tego indeksu. Nie dziwi zatem wypowiedź jednego z członków węgierskiego banku centralnego, którego zdaniem, istnieje jeszcze miejsce do obniżek stóp procentowych. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy koszt pieniądza na Węgrzech został obniżony o 150 pb do poziomu 8%. Ponadto rząd tego kraju zapowiedział, iż będzie negocjował z Międzynarodowym Funduszem Walutowym przedłużenie ostatecznego terminu zwrotu pożyczki, jaką jesienią ubiegłego roku Węgry otrzymały od MFW. Jakkolwiek poprawiło się postrzeganie Węgier przez inwestorów i pojawił się popyt na obligacje tego kraju, a rząd zapowiada, że ewentualne przesunięcie terminu zwrotu pożyczki miałoby na celu utrzymanie tzw. bezpiecznej „poduszki finansowej”, uczestnicy rynku pozostają jednak nieufni.

Reklama

Niezbyt dobrze na postrzeganie naszego regionu wpływa również sytuacja polityczna w Czechach, która może mieć poważny wpływ na przyszłość gospodarczą tego kraju. Czeski Trybunał Konstytucyjny zakwestionował bowiem termin wcześniejszych wyborów zapowiedzianych na początek października. Przesunięcie terminu utworzenia nowego rządu negatywnie odbiłoby się na przyszłorocznym budżecie. Na początku tygodnia obecnie urzędujący Parlament nie zdołał bowiem przegłosować poprawek do ustawy budżetowej na 2010 rok, które są konieczne by ograniczyć deficyt fiskalny z przewidywanego rekordowego poziomu 13 mld USD. Ostateczne głosowanie zostało przełożone na moment po wyborach, dlatego tak ważne jest by nie opóźniać ich terminu. Jeden z bezpartyjnych parlamentarzystów jednak zgłosił się do Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, iż wcześniejsze wybory uderzają w jego prawo do pełnienia funkcji przez pełną kadencję, w związku z czym instytucja póki co wstrzymała zaplanowaną na październik elekcję nowego rządu. Efektem tych perturbacji był wzrost notowań EUR/CZK na przestrzeni tygodnia w okolice oporu na poziomie 25,70.

Miniony tydzień rozpoczął się od wzrostu notowań eurodolara do poziomu 1,4380, ustanawiając tym samym tygodniowe maksimum. Poprawę sentymentu inwestycyjnego wśród uczestników rynku determinował dobry odczyt danych makro zza Oceanu. Indeks Chicago PMI wyniósł w sierpniu 50 pkt wobec oczekiwań rynkowych na poziomie 47,2 pkt. Wzrost notowań pary EUR/USD wsparła również publikacja lipcowej dynamiki sprzedaży detalicznej w Niemczech. Sprzedaż wzrosła o 0,7% m/m – wynik ten był nieco lepszy od oczekiwanego wzrostu o 0,6% m/m.
Korekta w notowaniach EUR/USD miała jednak miejsce już we wtorek.

Dolar umocnił się względem euro na fali pogorszenia sentymentu inwestycyjnego uczestników rynku i spadków na światowych parkietach, co pociągnęło kurs EUR/USD pod poziom 1,4200. Nie zapobiegł temu bardzo dobry wtorkowy odczyt amerykańskiego indeksu ISM dla przemysłu, który przekroczył istotną granicę 50 pkt zwyżkując z 48,9 pkt do 52,9 pkt. W notowaniach indeksów giełd amerykańskich ciążyły w dużej mierze akcje sektora finansowego. Wielu inwestorów uważa że sektor ten drożał zbyt gwałtowanie w ostatnim czasie i teraz przyszedł moment na realizację zysków. Co więcej pojawiła się pogłoska, iż bliska bankructwa jest kolejna duża instytucja finansowa w USA. Na spadek kursu EUR/USD poniżej 1,4200 miała również wpływ zniżka cen ropy naftowej. „Czarne złoto” potaniało w minionym tygodniu do 67 dolarów za baryłkę, osiągając najniższy poziom od końca lipca. Zniżka cen tego surowca wzbudziła niepokój części inwestorów o szybkie wyjście największych gospodarek z recesji. Kolejnym niepokojącym sygnałem był wzrost cen złota z poziomu 950 do okolice 100 dolarów za uncję. Należy pamiętać, że ten szlachetny kruszec traktowany jest przez inwestorów jako bezpieczna lokata kapitału, dobra na okres kryzysu.

W ciągu następnych dni kurs eurodolara odbił się od tygodniowych minimów, pomimo niekorzystnego odczytu raportu ADP, dotyczącego rynku pracy największej gospodarki świata. Redukcja etatów w prywatnym sektorze pozarolniczym zmniejszyła się w sierpniu do 298 tys. wobec spadku o 360 tys. w lipcu. Pomimo poprawy w skali miesięcznej, dzisiejsza publikacja rozczarowała, bowiem prognozy przewidywały wynik na poziomie -250 tys.
Eurodolar po wzroście w czwartek do oporu 1,4350, znów zaczął zniżkować. Było to dość nietypowe zachowanie kursu tej pary walutowej, gdyż napływające dane makro były umiarkowanie optymistyczne. Europejski Bank Centralny bowiem przewidywał, iż PKB w państwach Eurolandu w 2009 roku skurczy się mniej więcej o 3,8 – 4,4%, co jest lepszą prognozą od czerwcowej, która przepowiadała spadek o 4,1 – 5,1%. ECB pozostawił również stopy procentowe w strefie Euro na niezmienionym poziomie 1%. Niezbyt korzystny dla inwestorów był natomiast odczyt amerykańskiego indeksu ISM dla usług. Wynik był co prawda niewiele wyższy od prognoz (48 pkt), ale nie przekroczył kluczowych 50 pkt, osiągając 48,4 pkt.
Na koniec tygodnia rynek czekał na kolejne doniesienia z USA dotyczące rynku pracy. Okazały się one niejednoznaczne. Stopa bezrobocia osiągnęła poziom wyższy od prognozowanej (9,5%) i wyniosła 9,7%. Jest ona w tym momencie najwyższa od lipca 1984 roku. Ponadto opublikowano dane dotyczące zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Liczba osób, które straciły pracę, co prawda zmniejszyła się bardziej niż przewidywano (wyniosła 216 tys.), ale rewizja pogorszyła wynik z poprzedniego miesiąca z -247 tys. do -274 tys. W wyniku tych publikacji kurs EUR/USD zanotował znaczący spadek i w rezultacie zakończył tydzień w okolicach poziomu 1,4200.
Z ważnych wydarzeń warte uwagi jest piątkowe spotkanie państw G-20, które ma trwać 2 dni. Będą na nim omawiane m.in. kwestie przyszłości wprowadzonych w ostatnim czasie przez poszczególne rządy pakietów pomocowych i stymulacyjnych.


Miniony tydzień przyniósł umocnienie się jena zarówno do dolara jak i do euro. Para USD/JPY zniżkowała w ciągu tygodnia, testując przez moment poziom 92,00 który stanowi techniczne wsparcie potwierdzone przez nieudaną próbę przebicia tej linii w lipcu. Próba ta jednak nie udała się i USD/JPY zakończył tydzień w okolicy 93,00. W notowaniach dolara australijskiego i kursie AUD/USD w tym tygodniu obserwowaliśmy wahania w przedziale 0,8250 – 0,8450. Na australijskim rynku jedynym wartym odnotowania wydarzeniem w mijającym tygodniu było pozostawienie przez Bank Centralny stóp procentowych w tym kraju bez zmian – na rekordowo niskim poziomie 3%.