Bez jednomyślności

Ostatecznie rada trustu zaaprobowała sprzedaż dzięki dwóm głosom przedstawicieli General Motors, dotychczasowego właściciela marki. Jeden reprezentant rządu w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu, a drugi był przeciw. Manfred Wennemer, który reprezentował w radzie rząd federalny, otwarcie krytykował decyzję o przekazaniu większościowego pakietu Opla Magnie, kanadyjskiemu producentowi części samochodowych i rosyjskiemu Sbierbankowi.

Polityka blokuje

– Rozumiemy, że ta decyzja ma dwa wymiary. Jeden jest polityczny, a drugi ekonomiczny. Potrzebna jest prawdziwa restrukturyzacja i muszą ją przejść wszystkie europejskie koncerny samochodowe. To się jednak nie stanie z powodów politycznych – powiedział Manfred Wennemer, który jest jednym z najbardziej szanowanych w Republice Federalnej menedżerów branży motoryzacyjnej.
Reklama
Niemiecki rząd kontrargumentował, że rozwiązanie to jest ekonomicznie wykonalne i dodał, że Wennemer powinien reprezentować interesy niemieckiego rządu, aprobując transakcję.
Dirk Pfeil, liberalny polityk, który w radzie trustu reprezentował landy, powiedział, że w ogóle nie przyjąłby tej posady, gdyby wiedział, że będzie to decyzja polityczna.
Trust stworzono w czerwcu, by Opel mógł dalej funkcjonować po ogłoszeniu przez GM upadłości.
Należy do niego 65 proc. akcji Opla i jego celem było nadzorowanie sprzedaży tego pakietu oraz kontrola nad restrukturyzacją i codzienne zarządzanie firmą do czasu jej sprzedaży.
Radą kieruje Fred Irwin, bankier, który jest również przewodniczącym Amerykańskiej Izby Handlu w Niemczech. Jest jedynym członkiem rady, który nie ma prawa głosu – pozwala mu to uniknąć krytyki, która stała się udziałem innych członków.