Po pierwsze, pracodawcy nie zawsze oczekują w takich sytuacjach od swoich podwładnych braku asertywności. Przeciwnie, pracownik, który dba o swoje interesy, jest często bardziej ceniony niż mierny, ale wierny. Po drugie, reakcja na takie prośby może być różna. Każdy przypadek jest inny. Czasem takie prośby to test, na ile pracodawca może sobie pozwolić w stosunku do pracownika. Najlepiej dobrze wsłuchać się w argumentację przełożonego i taktownie, acz stanowczo dać mu do zrozumienia, że to, o co nas prosi, wykracza poza umowę o pracę i że nie jest to sytuacja incydentalna. Trzeba powiedzieć to spokojnie, najgorsza w takich sytuacjach jest agresja – atak oraz publiczne linczowanie szefa w obecności innych osób. Taka publiczna krytyka jest dla niego ciosem wizerunkowym i długo jej nie zapomni.
Najbezpieczniej w takiej sytuacji jest łagodnie odmówić, argumentując, że jest nam przykro i w żadnym wypadku nie porównywać się do innych, mówiąc np. dlaczego nie zleci pan tego zadania Kowalskiemu, on przecież nic nie robi. Takie porównania to dla pracodawcy donosicielstwo.
Czym właściwie jest asertywność?
To otwarte wyrażanie siebie, egzekwowanie swoich praw, które nie narusza praw innych osób. Jest to jednocześnie przeciwieństwo egoizmu, który zakłada koncentrowanie się wyłącznie na własnych prawach i potrzebach. Asertywność od agresji odróżnia to, że myśli asertywne wyrażane są spokojnie, bez gwałtownych emocji.
Reklama
Komu szczególnie przydaje się w pracy taka umiejętność?
Wszelkie zawody, które wiążą się z silnymi emocjami, takie jak sędziowie, prokuratorzy, policjanci, ale też menedżerowie czy pracownicy rozmaitych punktów obsługi klienta, którzy wymagają umiejętności stanowczego, a jednocześnie kulturalnego i opanowanego sposobu komunikowania się.
Czy asertywności można się nauczyć?
Na rynku jest wiele kursów i szkoleń, które uczą skutecznego odmawiania, opanowania emocji, konstruktywnych reakcji na krytykę czy przekazywania uwag i pochwał innym. Trzeba pamiętać, że opanowanie asertywności wymaga długich praktyk. Osoby uczące się tej sztuki często stosują bezrefleksyjnie poznane techniki, zbyt często ich używają, uczą się reakcji na krytykę, ale się w nią nie wsłuchują. Bywa też, że zbytnio chronią własne terytorium psychologiczne – zaczynają odmawiać innym, zapominając, że większą sztuką jest dać otoczeniu coś od siebie.
*Konrad Maj, doktor psychologii ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.