W efekcie inwestorzy rzucili się do wykupu kruszcu, aby ratować majątek. Uncja złota na giełdzie w Nowym Jorku doszła do 1038 dolarów, bijąc tym samym rekord z marca 2008 r., gdy wynosiła 1033,90 dolarów. Jest to już dziewiąty skok w tym roku i zarazem najdłuższy okres wzrostu cen od 1948 r. Dolar tymczasem potaniał o 0,6 proc. wobec koszyka 6 kluczowych walut. Zdrożały także surowce, jak cynk, miedź oraz cukier.

- Złoto zachowuje się tak, jakby było alternatywną walutą - mówi Chip Hanlon, prezes firmy Delta Global Advisors z Kalifornii. – Banki centralne podążają tym samym kursem monetarnym i usiłują stymulować wzrost gospodarczy i hamować jednocześnie inflację. Każdy teraz obawia się o dolara, ale jest mało prawdopodobne, aby można znienawidzić walutę amerykańską i zakochać się równocześnie w euro czy jenie - dodaje.

W efekcie cena złota w kontraktach typu futures z dostawą w grudniu br. skoczyła o 18,30 dolara czyli o 1,8 proc. do ponad 1036 dolarów za uncję na elektronicznej giełdzie Comex w Nowym Jorku. Zaś natychmiastowa dostawa na giełdzie metali w Londynie zdrożała nawet o 1,9 proc., choć cen uncji pozostała taka sama jak w Nowym Jorku, ale i tak okazała się rekordową dla Europy.