W piątek amerykańscy inwestorzy mieli szansę na wyjaśnienie sytuacji powstałej po czwartkowej sesji, kiedy to lepsze od prognoz wyniki spółek i niezłe raporty kwartalne doprowadziły do jedynie niewielkiego wzrostu indeksów.

Publikowane w piątek raporty makro były bardzo zróżnicowane, więc bykom pomóc nie mogły.

Dane o amerykańskiej produkcji były całkiem niezłe. Produkcja we wrześniu wzrosła o 0,7 procent w stosunku do sierpnia, a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wzrosło do 70,5 proc. (oczekiwano odpowiednio 0,2/69,7 proc.). Jednak indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (dane wstępne) w październiku nieoczekiwanie spadł z 73,5 do 69,4 pkt., a przecież to konsumenci amerykańscy decydują o wzroście amerykańskiego PKB.

Na rynek napłynęło mnóstwo raportów kwartalnych spółek. Publikowane po czwartkowej sesji raporty AMD, Google i IBM były lepsze od prognoz, ale po sesji akcje AMD i IBM taniały, co już było ostrzeżeniem. W czasie normalnej sesji też jedynie akcje Google zyskiwały. Przed piątkową sesją General Electric poinformował, że jego zysk spadł o 44 procent w stosunku do zeszłego roku, ale (oczywiście) był wyższy od oczekiwań (22 centy na akcje zamiast 20 centów). Już wynik GE zdecydowanie nie zachwycił rynków (nie podobała się wielkość sprzedaży), ale naprawdę niedźwiedziom pomógł Bank of America, który opublikował raport ze stratą 26 centów na akcję (oczekiwano straty w wysokości 7 centów). Jak widać „lepsze od oczekiwań” dane makro nie wystarczyły do wygenerowania wzrostu cena akcji. To już drugie, po czwartkowej sesji, ostrzeżenie: wyniki muszą być znakomite, żeby zadowolić graczy.

Generalnie sesja była bardzo spokojna, bo przecież jednak tak naprawdę tylko Bank of America zawiódł, mimo że akcje spółek, które nie zawiodły też traciły, a dane makro nie były jednoznaczne. Nie było więc mocnych impulsów zmuszających do sprzedaży akcji. W samej końcówce podaż jednak przycisnęła i sesja zakończyła się blisko jednoprocentowym spadkiem. To już drugie, kolejne ostrzeżenie – tylko „lepsze” raporty nie pomogą bykom.

Reklama

GPW rozpoczęła piątkową sesję neutralnie, ale jak tylko gracze zobaczyli, że Europejczycy nie wystraszyli się reakcji rynków amerykańskich na publikację raportów kwartalnych AMD i IBM (lepszych od prognoz, ale akcje taniały) to indeks WIG20 natychmiast, szybko ruszył na północ i bardzo szybko zaatakował poziom 2.300 pkt. Atak był nieudany, co sprowadziło indeks w okolice czwartkowego zamknięcia, ale byki nie poddały się i koło południa ten poziom znowu został zaatakowany.

Publikacja raportu kwartalnego przez General Electric ochłodziła nastroje, a raport Bank of America zepsuł je jeszcze bardziej, Jednak rynek, mimo spadku indeksów, zachowywał się bardzo spokojnie, a po publikacji danych o produkcji w USA WIG20 wrócił nawet nad kreskę. Potem indeks trzymał się blisko poziomu czwartkowego zamknięcia, a sesja zakończyła się spadkiem WIG20 o 0,14 procent, czyli całkowicie neutralnie. Widać wyraźnie, że duże fundusze nie wierzą w rozpoczęcie poważnej korekty na rynkach globalnych.