Brak danych makro i wyników amerykańskich spółek ułatwiał nieco wzrosty, które trwały od samego ranka. W zeszłym tygodniu obserwowaliśmy dziwne zachowanie, kiedy nawet dobre dane nie wzmagały popytu. Teraz bardziej liczyła się technika, która nakazywała wzrosty. Dla porządku dziennego warto jednak wspomnieć o dynamice produkcji przemysłowej w Polsce. Rynek tym się nie przejął, ale spadła ona mniej od prognoz, gdyż o 1,3 proc.

Sam rynek dzień zakończył zwyżką o ponad 2 proc., która praktycznie w całości wypracowana została na samym początku sesji. Do tegorocznego szczytu brakuje zaledwie kilka punktów i przy pomyślnych wiatrach już jutro możemy zobaczyć nowe maksimum trendu.

Na rynku walutowym złoty wyraźnie się umocnił, silniej od węgierskiego forinta, gdzie obniżono dzisiaj stopy o 50 pkt. bazowych. Złoty więc nadal pozostaje w konsolidacji, gdzie bardzo silnym ograniczeniem od dołu jest psychologiczna bariera 4 złotych. Jeżeli sytuacja na giełdach będzie się nadal pozytywnie rozwijała to nasza waluta może już niedługo „flirtować” z tym poziomem. Silne spadki jednak nie są bardzo prawdopodobne w obliczu słów dochodzących z NBP, według których poziom kursu równowagi przebiega właśnie w okolicach 4 złotych.