To ostatni dzwonek dla akcjonariuszy PKO BP. Dzisiaj upływa termin przyjmowania zapisów na akcje nowej emisji banku od inwestorów, którzy dysponują prawami poboru.
Według analityków emisja bez problemu zamknie się po stronie inwestorów instytucjonalnych.
– Ze strony klientów instytucjonalnych nie było specjalnej podaży praw poboru. Jeśli już, sprzedawały je fundusze, które nie mogą na dłużej blokować gotówki i muszą zachowywać płynność. W zamian kupowały akcje PKO BO na rynku – mówi makler z jednego z największych krajowych domów maklerskich, obsługujący inwestorów instytucjonalnych.
– Sądzę, że niewiele nowych akcji PKO BP nie zostanie objętych w czasie kończących się właśnie zapisów. Zapisów może nie złożyć mała część najmniej aktywnych akcjonariuszy indywidualnych banku – dodaje Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk KBC Securities.
Do takich osób starał się dotrzeć PKO BP. Chodzi przede wszystkim o około 53 tys. akcjonariuszy banku, którzy objęli akcje pracownicze lub w czasie pierwszej emisji PKO BP w 2004 roku.
Reklama
Bank nie udzielał wczoraj informacji, do ilu „uśpionych” akcjonariuszy udało mu się dotrzeć w czasie, kiedy na GPW można było handlować prawami poboru (do 15 października) i w trakcie zapisów na akcje.
Maklerzy przypominają, że inwestorzy, którzy sprzedadzą prawa poboru albo nie skorzystają z nich i nie zapiszą się na akcje, stracą. Po zakończeniu zapisów prawa poboru wygasają, a inwestorzy zostaną z akcjami, których wartość została wcześniej obniżona o wartość prawa poboru. Analitycy rekomendują zakup akcji PKO BP.