Przedstawiciele branży turystycznej z Las Vegas lubią opisywać mekkę hazardu jako Disneyland dla dorosłych – miejsce, gdzie wszystko może się zdarzyć i gdzie można zapomnieć o codziennych troskach. Jednak operatorzy kasyn, którzy działają w Las Vegas, na największym rynku hazardowym w USA, woleliby zapomnieć o ostatnich 12 miesiącach.
Za sprawą spowolnienia gospodarczego i paraliżu podstawowych rynków kredytowych branża hazardowa w tym mieście przeżywa jeden z najgorszych okresów w swojej historii.
– Siedzę w tym biznesie 28 lat i jeszcze nie widziałem czegoś takiego – mówi Bobby Baldwin, główny inżynier i projektant w MGM Mirage, firmie, która zarządza takimi kasynami jak Bellagio, Mirage i MGM Grand.

Apartamenty niepotrzebne

Reklama
Oznaki kryzysu widać w całym mieście. Wart 3,5 mld dol. kompleks Fontainebleau stoi opustoszały, bo spółki deweloperskie, które go budowały, ogłosiły upadłość i wycofały się z projektu. W rezultacie pracę straciło 3,5 tys. robotników budowlanych. Na północnym krańcu miasta, przy słynnej hazardowej promenadzie Strip, oczyszczono wielki teren pod wart 4,8 mld dol. kompleks Echelon, który miała zbudować firma Boyd Gaming. Działka stoi jednak pusta, bo inwestor wstrzymał prace.
Goście wydają mniej niż kiedyś, robotnicy budowlani ustawiają się w kolejce po zasiłek, a właściciele hoteli obniżają stawki, by przyciągnąć turystów. Las Vegas naprawdę nie jest dziś wesołym miejscem.
Branża nie traci jednak nadziei. Za kilka tygodni zostanie tu otwarty największy kompleks rozrywkowy w historii miasta: wart 8,5 miliarda dolarów projekt CityCenter, należący do MGM Mirage.
Grupa i jej największy udziałowiec Kirk Kerkorian poświęcili mu cztery lata. Firma w obliczu trudnych warunków ekonomicznych dokonała pewnych korekt. Zrezygnowała na przykład z planów sprzedaży 200 apartamentowców w zaprojektowanym przez Normana Fostera hotelu Harmon, który stanowi część kompleksu. Obniżyła również ceny w innych wysokościowcach o 30 procent.
– Chcemy, by właściciele naszych mieszkań sfinalizowali transakcje i cieszyli się swoimi posiadłościami – mówi Baldwin, który jest również prezesem CityCenter.
– Jednak biorąc pod uwagę sytuację na rynkach kredytowych, nie jest to możliwe przy cenach z 2007 roku – dodaje.

Jest taniej

Obniżki cen to element trendu, który objął cale Las Vegas. Właściciele hoteli redukują stawki za pokój. Dla gości Vegas jest najtańsze od wielu lat. Analitycy twierdzą, że takie cięcia mogą być fragmentem szerszej tendencji.
– Operatorzy kasyn będą musieli fundamentalnie przemyśleć to, jak przyciągnąć klientów – mówi Jospeh Weinert, wiceprezes firmy konsultingowej Spectrum Gaming Group.
W przeszłości miasto oferowało hotele i rozrywkę tanio, lub wręcz za darmo, byle tylko przyciągnąć gości do kasyna. Jednak w ciągu ostatnich 15 lat Las Vegas stało się miejscem bardziej ekskluzywnym, pełnym drogich restauracji i luksusowych hoteli.

Za dużo hoteli

Stały napływ gości z USA i zagranicy gwarantował wysoki popyt na pokoje hotelowe, a tani kredyt napędzał boom budowlany. Hotele mnożyły się jak grzyby po deszczu.
Nieustający napływ gości do miasta podtrzymywał wysokie ceny w hotelach i pozwalał funkcjonować drogim butikom i restauracjom.
– To się zrobiło elitarne miejsce – mówi Weinert.
Podkreśla jednak zadania, przed jakimi dzisiaj stoi Vegas:
– Przeciętny hotel przy Strip ma 3000 pokoi. Muszą obniżyć stawki i zaoferować dodatkowe atrakcje. Muszą się reklamować wśród klientów, którzy mają pieniądze do wydania.