Wtorkowa sesja na globalnych rynkach finansowych rozpoczęła się od „wysokiego C”. Inwestorzy tak jak w poniedziałek kupowali bardziej ryzykowne instrumenty, choć dało się zauważyć, że czynili to już z nieco mniejszą determinacją.

W rezultacie ich działań w pierwszej części dnia ceny akcji i towarów znalazły się na najwyższych poziomach od kilkunastu miesięcy (indeks MSCI AC World wzrósł do 300,77 pkt, indeks Reuters/Jefferies CRB zwyżkował do 279,75 pkt), a dolar był najsłabszy do euro od sierpnia ubiegłego roku (kurs EUR/USD max 1,4993). Do dalszych zwyżek walorów spółek i surowców już jednak nie doszło, inicjatywę przejął obóz niedźwiedzi i dzień zakończyliśmy na minusie. Za oceanem akcyjny indeks S&P500 spadł we wtorek o 0,62%.

Jako główny powód kiepskiej końcówki handlu większość analityków wskazuje wczorajsze, przedstawione o godz. 14:30, słabsze niż się spodziewano dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Jak się bowiem okazało, liczba nowych inwestycji budowlanych wyniosła we wrześniu 590 tys., czyli 0,5% więcej niż w sierpniu. Jednakże nie zmienia to faktu, że był to wynik niższy od prognozowanego (610 tys.).

Trudno się jednak nie oprzeć wrażeniu, że jedne z głównych skrzypiec zagrała też tu psychologia. Wydaje się, że inwestorzy mogli zdecydować się lekko ograniczyć swoje zaangażowanie na rynku akcji i towarów po tym jak indeks MSCI AC World chwilowo naruszył „okrągły” poziom 300 pkt, cena ropy przetestowała poziom 80 dolarów za baryłkę (listopadowe kontrakty terminowe na nią max. 80,05 USD/bar.), cena miedzi, a dokładnie to grudniowych kontraktów na nią, sięgnęła prawie poziomu 3 dolarów za funt (max. 2,9990 USD/funt), a kursowi EUR/USD do poziomu 1,5000 zabrakło tylko parę punktów.

Podobna jak na świecie sytuacja panowała we wtorek także na polskim rynku finansowych. W pierwszej części handlu bardzo dobrze radziły sobie zarówno główne wskaźniki na GPW, jak i złoty. Indeksy WIG i WIG20 znalazły się na najwyższych poziomach od jesieni ubiegłego roku, rosnąc odpowiednio do 2362,59 pkt i 39465,35 pkt, a cena dolara względem złotego zniżkowała do najniższego poziomu od listopada tj. do 2,7671. Potem wraz z globalnym pogorszeniem się atmosfery nastroje jednak nieco siadły. O ile jeszcze jednak indeksom WIG i WIG20 dzień udało się zakończyć na plusie – odpowiednio 0,91% i 1,14% (2348,65 pkt), tak już ta sztuka nie udała się złotemu – kursy EUR/PLN i USD/PLN wzrosły odpowiednio o: 0,07% (do 4,1656) i 0,32% (2,7939).

Reklama

Pierwsza cześć środowego handlu, większych zmian nie przyniosła. Indeksy akcyjne w regionie Azji i Pacyfiku co prawda spadły, ale jedynie o 0,3%. Z kolei o godz. 8:30 kontrakty terminowe na europejskie i amerykańskie wskaźniki giełdowe też zniżkowały, ale także jedynie lekko. Niewiele działo się też na rynku surowców, gdzie również wtedy futuresy na ropę i miedź minimalnie rosły. Nie inaczej było także na rynku walutowym. Kurs EUR/USD w tym samym momencie wynosił 1,4933, co przekładało się na jego 0,03% spadek, a to z kolei determinowało też brak większych zmian na rynku złotego (kurs EUR/PLN 4,1623 -0,08%, kurs USD/PLN 2,7875 -0,23%).

Na środę nie zaplanowano ważniejszych publikacji makro z obu stron oceanu. Jedynie o godz. 10:30 przedstawione zostaną zapiski z październikowego posiedzenia Banku Anglii, a o godz. 20:00 opublikowany będzie cykliczny raport Fed nt. stanu amerykańskiej gospodarki, czyli tzw. Beżowa Księga. Do tego dojdą oczywiście kolejne wyniki kwartale spółek. Jeśli chodzi o Polskę, to o godz. 14:00 NBP poinformuje, jak w we wrześniu ukształtowała się inflacja bazowa.