Inwestowanie w odbiorców, czyli konsekwentne i długofalowe dostosowanie oferty do oczekiwań klientów jest być może jedyną skuteczną metodą trwałego zwiększania zysku - mówi w rozmowie z Forsalem Roman Szyszko, wiceprezes ds. finansowych Energi.
IRENEUSZ CHOJNACKI
Małe i średnie firmy będące klientami Energi, które do 6 grudnia zdecydują się podpisać umowę na cały przyszły rok, zapłacą za prąd mniej niż w tym roku. Jakie są przesłanki tej decyzji, czyli faktycznie inwestowania w klientów?
ROMAN SZYSZKO*
Inwestowanie w odbiorców, czyli konsekwentne i długofalowe dostosowanie oferty do oczekiwań klientów jest być może jedyną skuteczną metodą trwałego zwiększania zysku. Zmierzamy do osiągnięcia pozycji lidera polskiego rynku energetycznego w zakresie obsługi klientów i jakości świadczonych usług. Nowe produkty są rzeczywiście inwestycją w klientów, dzięki czemu budujemy lojalność odbiorców. Satysfakcjonujący poziom zysku będzie w długim okresie osiągalny właśnie dzięki umiejętnemu oferowaniu nowych produktów.
Reklama
Jakie wyniki osiągnęła Grupa Energa w I połowie 2009 r.?
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku osiągnęliśmy blisko 4,150 mld zł przychodów ze sprzedaży, czyli o nieco ponad 6 proc. więcej niż rok wcześniej. Przychody ze sprzedaży energii elektrycznej były o prawie 20 proc. większe niż rok temu, a ze sprzedaży usług dystrybucyjnych o około 14 proc. niższe, co jest skutkiem spadku popytu na energię. W sumie w I półroczu wynik grupy przed potrąceniem odsetek od kredytów, podatków i amortyzacją wyniósł nieco ponad 580 mln zł i był mniejszy od osiągniętego rok wcześniej o około 8 proc. Natomiast zysk netto po I półroczu 2009 r. wyniósł ponad 263 mln zł i był o niecałe 20 proc. mniejszy niż w ubiegłym roku. To rezultat wspomnianego spadku sprzedaży usług dystrybucyjnych. Jest mniejszy popyt na prąd, a w związku z tym mniej go przesyłamy i uzyskujemy mniejsze przychody za usługę przesyłu.
Inwestycje w elektroenergetyce są tak kapitałochłonne, że nie da się ich finansować wyłącznie środkami własnymi. Ile firma musi mieć własnego kapitału na inwestycje, żeby mogła skutecznie starać się o kredyty?
Banki zwykle oczekują od inwestorów zaangażowania środków własnych na poziomie kilkudziesięciu procent wartości inwestycji. Uzyskiwaniu finansowania zewnętrznego sprzyja przede wszystkim spójna i realistyczna strategia rozwoju. Korzystne, bieżące wyniki finansowe są czynnikiem sprzyjającym, ale niewystarczającym. Pamiętajmy, że rozmawiamy o inwestycjach, które będą musiały się spłacać przez wiele lat. Dobre wyniki finansowe każdego przedsiębiorstwa mogą zawsze zmienić się na gorsze. Znacznie trwalsze są strategiczne podstawy rozwoju. W przypadku pozyskiwania źródeł finansowania ważna jest też współpraca z partnerami krajowymi i zagranicznymi w formule spółek celowych. Ich tworzenie pozwala zmniejszyć obciążenia finansowe grupy, aczkolwiek za cenę oddania części kontroli właścicielskiej. W wielu przypadkach forma spółki specjalnego przeznaczenia może dodatkowo oznaczać szybsze terminy realizacji inwestycji. Jednak decyzja o realizacji inwestycji poprzez spółkę celową musi być w każdym przypadku poprzedzona wnikliwą analizą utraconych korzyści.
Ubiegacie się o długoterminowe finansowanie inwestycji w dystrybucji w Europejskim Banku Inwestycyjnym, Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Nordyckim Banku Inwestycyjnym, łącznie o ponad 1 mld zł. Dlaczego w bankach międzynarodowych, a nie w zwykłych komercyjnych, i z jakim skutkiem?
Podstawową przesłanką zwrócenia się do międzynarodowych instytucji finansowych było poszukiwanie długookresowych źródeł finansowania. Jest sytuacją trudną do zaakceptowania, że inwestycje infrastrukturalne są finansowane krótkookresowymi instrumentami dłużnymi. Równocześnie, wymagające standardy międzynarodowych instytucji finansowych w zakresie ekologii są zgodne z cechami, którymi Energa chce się wyróżniać na tle konkurencji. Nie bez znaczenia jest również fakt, że prace nad uzyskaniem międzynarodowego finansowania są doskonałym treningiem przed czekającymi nas przekształceniami własnościowymi. Perspektywy rozmów są zachęcające. Wydaje mi się, że duży, pozytywny wpływ ma ekologiczny charakter działalności grupy Energa. Oczywiście nie można przesądzać ostatecznego wyniku rozmów przed ich zakończeniem. Energa nie wyklucza udziału w finansowaniu przez banki komercyjne, ale trzeba pamiętać, że chodzi o wysokie kwoty i długie okresy finansowania. W związku z tym rola międzynarodowych instytucji finansowych musi być, w aktualnych warunkach rynkowych, wiodąca.
A generalnie jak pan ocenia dostępność kredytów dla energetyki? Czy kłopoty z organizacją finansowania mogą być barierą w realizacji planowanych przez Energę inwestycji? Jakie są alternatywne źródła pozyskiwania pieniędzy i czy zamierzacie z nich skorzystać?
Energetyka, w porównaniu z innymi sektorami gospodarki, nie może narzekać na dostęp do finansowania. Oczywiście trzeba się pogodzić z tym, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie ma mowy o powrocie do warunków cenowych transakcji realizowanych przed dwoma laty. Dzisiaj trudno oczekiwać marż kredytowych na poziomie ułamków procenta. Aktualne warunki emisji euroobligacji wskazują na poziom kosztów finansowania równy stawce referencyjnej plus kilka procent. Równocześnie skala dostępnego finansowania jest ograniczana ofertą obligacji rządów wielu krajów. Należy przyjąć założenie, że najbliższe lata będą okresem relatywnie dużej zmienności rynków finansowych. Kluczowe znaczenie będzie miał zatem efektywny dostęp do różnorodnych instrumentów finansowania. Dlatego też efektywna strategia finansowa będzie polegać na: po pierwsze, wypracowaniu dostępu do relatywnie długiej listy instrumentów finansowych; po drugie – na umiejętności szybkiego wykorzystywania krótkich okresów trwania dogodnych warunków wykonania transakcji.
Czy Energa stawia sobie za cel wewnętrzne zbilansowanie, czyli uzyskanie takiej produkcji energii z własnych źródeł, która pokrywałaby zapotrzebowanie waszych klientów?
Jesteśmy grupą energetyczną o znaczącej przewadze wartości sprzedanej energii nad wartością energii wyprodukowanej, ale nie stawiamy sobie za cel całkowitego zlikwidowania takiej sytuacji. Taki cel byłby równocześnie niemożliwy do osiągnięcia i niekorzystny dla rozwoju polskiego systemu elektroenergetycznego. Niemożliwy, ponieważ wyrównanie poziomu wytwarzania i sprzedaży musiałoby w przypadku Energi trwać dziesięciolecia. Niekorzystny, ponieważ istnienie podmiotu, który tak jak my koncentruje się na efektywnym zakupie energii, stwarza szanse na zwiększenie roli rynku w kształtowaniu cen energii. Doświadczenia innych krajów wskazują wyraźnie, że regulowanie zintegrowanych pionowo grup energetycznych nie jest zadaniem łatwym. Obecność efektywnego i niezależnego kupca energii elektrycznej, jakim jesteśmy, przyczynia się do podnoszenia efektywności mechanizmu tworzenia cen energii w Polsce.
*Roman Szyszko
absolwent ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim oraz finansów na Strathclyde University w Wielkiej Brytanii. Pełnił m.in. funkcję członka zarządów w banku Dexia Kommunalkredit Polska oraz w Banku Komunalnym (Nordea Bank Polska)