Od 4 grudnia zacznie obowiązywać rozporządzenie Parlamentu Europejskiego dotyczące praw i obowiązków pasażerów w międzynarodowym ruchu kolejowym. W razie opóźnienia pociągu o 60 minut pasażer otrzyma zwrot 25 proc. ceny biletu, a przy opóźnieniu powyżej dwóch godzin PKP będą musiały wypłacić 50 proc. ceny biletu.
PKP nie są gotowe na falę roszczeń, jaka pojawi się z dniem wejścia w życie przepisów. Obecnie PKP Intercity nie są w stanie oszacować kosztów związanych z przyszłymi żądaniami pasażerów.
– W związku z możliwym wejściem w życie całego rozporządzenia już w grudniu 2009 r. trwa szacowanie kosztów wynikających z nowych przepisów i dzisiaj jeszcze nie mamy ostatecznej odpowiedzi – informuje Beata Czemerajda z Biura Komunikacji Korporacyjnej PKP Intercity. Przewoźnik przyznaje, że najbardziej zależy mu na przesunięciu w czasie tych przepisów rozporządzenia, które nakazują zwrot podróżnemu pieniędzy za spóźnienia pociągów. Równie dotkliwy dla kolei będzie przepis, który nakazuje przewoźnikowi wypłacenie zaliczki w wysokości 21 tys. euro w przypadku śmierci pasażera.
Ustawa o transporcie kolejowym, która przesunęła do czerwca 2011 r. wejście w życie tego unijnego aktu, została przed podpisaniem przez prezydenta skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to, że unijne rozporządzenie wejdzie w życie już 4 grudnia, gdyż Trybunał Konstytucyjny nie wyznaczył jeszcze terminu rozpatrzenia ustawy.
Unijne rozporządzenie przewiduje, że PKP będą musiały wypłacić odszkodowanie za opóźnienie pociągu w ciągu miesiąca. Aby udowodnić opóźnienie, podróżny powinien przedstawić oświadczenie PKP o spóźnieniu pociągu określonej relacji. Oświadczenia możemy zażądać od konduktora lub kierownika pociągu. Wydadzą nam je także w kasach. Należy również pamiętać o zachowaniu biletu.
Reklama
ikona lupy />
Minimalne odszkodowanie dla pasażera w przypadku spóźnienia pociągu / DGP