Lotnictwo i sektor transportu morskiego mogą po raz pierwszy zostać włączone do globalnego programu redukcji emisji dwutlenku węgla zgodnie z propozycjami Unii Europejskiej, które będą zgłoszone na kopenhaskiej konferencji klimatycznej w grudniu tego roku.

Samoloty i statki pominięto w Protokole Kyoto z 1997 roku, ale także będą musiały ograniczyć emisje, odpowiednio o 10 proc. i 20 proc. do 2020 roku, oświadczyli ministrowie ochrony środowiska po spotkaniu w Luksemburgu.

Decyzja 27 państw członkowskich UE pomogła zniwelować różnice, jakie wystąpiły po wtorkowym spotkaniu ministrów finansów, którzy nie zdołali osiągnąć porozumienia w sprawie podziału finansowego ciężaru na rzecz pomocy dla mniej zasobnych krajów w osiągnięciu przez nie założeń dotyczących zmian klimatycznych.

Część europejskich rządów niepokoi się, że mogą stracić wpływ na ostateczny kształt międzynarodowego układu klimatycznego, jeśli Unia szybko nie zdefiniuje swego stanowiska w tej sprawie.

Dyplomaci twierdzą, że jedną z przeszkód do osiągnięcia porozumienia w tym tygodniu była Polska, kraj uzależniony od węgla, przed którą piętrzą się wyzwania dotyczące osiągnięcia zakładanych poziomów redukcji emisji. Warszawa uważa, że nie powinno się prosić państw Europy Środkowej i Wschodniej o zbyt wielki wkład finansowy na pomoc dla krajów rozwijających się.

Reklama

Inną przeszkodę stanowiły Niemcy, które nie potrafiły określić swego stanowiska zanim nie dojdzie do sformowania nowego rządu po wyborach powszechnych z zeszłego miesiąca.

Można się spodziewać, że kwestia finansowania zmian klimatycznych zdominuje szczyt przywódców UE w Brukseli, planowany na 29-30 października. Część państw - a zwłaszcza Dania, gospodarz grudniowej konferencji, i Szwecja, która sprawuje obecnie w Unii prezydencję – obawia się, zabraknie czasu dla wypracowania klarownych propozycji UE.

Chociaż na samoloty i statki przypada tylko 5 proc. globalnej emisji, udział ten bardzo szybko rośnie i znalezienie rozwiązania dla tych sektorów zapewne stanie się jedną ze spornych kwestii podczas konferencji klimatycznej. Stanowisko UE zostało uzgodnione pomimo sprzeciwu ze strony obu przemysłów oraz niektórych krajów członkowskich, jak Grecja i Malta, które posiadają rozległy sektor transportu morskiego.

Stavros Dimas, unijny komisarz ds. środowiska, powiedział ostatnio dla „Financial Times”, że nałożenie na oba sektory ograniczeń w sprawie emisji – albo w formie systemu aukcji, albo w postaci podatku „węglowego” – może przynieść przychody w kwocie 30 mld euro rocznie. Pieniądze te mogą pójść na stworzenie funduszy, jakich domagają się kraje rozwijające się w ramach układu, który ma stawić czoła globalnemu ociepleniu.

Porozumienie w sprawie transportu morskiego i lotnictwa oznacza, że jedyną kwestią do uzgodnienia przez państwa członkowskie UE przed Kopenhagą jest finansowanie pakietów klimatycznych.