Odbicie gospodarki wzbudziło zaniepokojenie co do groźby rozdęcia cen aktywów i inflacji. Ale oficjele podkreślali wczoraj, że rząd nie jest gotów do wycofania swego agresywnego pakietu stymulacyjnego. „W najbliższym okresie stawiamy na kontynuację i stabilność w naszej polityce gospodarczej” – mówił Li Xiaochao z Narodowego Biura Statystycznego – „Według mojej wiedzy nie będzie żadnych zmian w polityce”.

Wyraźna ostrożność w oficjalnych komentarzach może być spowodowana faktem, że wskaźnik wzrostu gospodarczego, przedstawiony w ujęciu realnym, może przeszacowywać skalę odbicia. Tempo rozwoju w trzecim kwartale było szybsze od wzrostu w drugim kwartale, który wyniósł 7,9 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Za dziewięć pierwszych miesięcy tego roku rozwój odbywał się więc w tempie 7,7 proc.

Jednak wzrost w ujęciu nominalnym, po uwzględnieniu zmian cen, wyniósł w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 4,7 proc., co oznacza, że w dużym stopniu za wzrost PKB była odpowiedzialna deflacja. Dla ożywienia gospodarki Chiny uruchomiły gigantyczny program stymulacyjny, który - wraz z pożyczkami państwowych banków - mógł przekroczyć wartość 15 proc. tegorocznego PKB.

Mimo zaprezentowanej wczoraj ostrożności, ze strony rządu już wcześniej pojawiły się sugestie, że może on zacząć zmieniać swoją strategię. Rada Państwowa oświadczyła w środę, że będzie się koncentrować na oczekiwaniach inflacyjnych, wspominając po raz pierwszy od początku kryzysu o możliwym przyszłym wzroście cen. Rządowi ekonomiści twierdzą, że do ograniczenia wzrostu cen wykorzysta się silniejszą walutę. „Zachowując luźną politykę, powinniśmy wykorzystać instrumenty monetarne, regulacyjne i kursowe do wcielenia w życie strukturalnego dostrajania” – powiedział Chen Daufu z Centrum Badań Rozwojowych.

Reklama

Andy Rothman z CLSA w Szanghaju podkreśla, że chociaż nie oczekuje on zacieśnienia polityki do połowy 2010 roku, Chiny już zaczęły wdrażać strategię wychodzenia z programów stymulacyjnych, stopniowo zmniejszając bodźce w miarę wzrostu prywatnych inwestycji i konsumpcji.

Ale Ben Simpfendorfer, ekonomista z RBS w Hongkongu ostrzega: „Obecnie istnieje ryzyko, że bodziec fiskalny i monetarny będzie zbyt łatwo dostępny przez zbyt długi okres”.