W obliczu sporej ilości danych, jakie w dniu dzisiejszym napłyną na rynek z globalnych gospodarek, polska waluta może dziś wykazywać podwyższoną zmienność. O godz. 10.00 z naszego kraju napłynęły dane o dynamice sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia we wrześniu. Sprzedaż wzrosła mniej niż oczekiwane 4% r/r – wrześniowa dynamika wyniosła bowiem tylko 2,5% r/r. Minimalnie lepiej od prognoz wypadła stopa bezrobocia – 10,9%, wobec przewidywań na poziomie 11%. Złoty zareagował lekkim osłabieniem na te dane, póki co nie zagraża ono wybiciem którejś ze wspomnianych konsolidacji.

Zastanawia sytuacja, w której zwyżka eurodolara do poziomów nie obserwowanych od 14 miesięcy i coraz nowsze roczne maksima na światowych giełdach, nie znajdują odzwierciedlenia w adekwatnym umocnieniu PLN, a także innych walut naszego regionu. Choć notowania złotego, korony czeskiej czy forinta wykazują w ostatnim czasie dużą stabilność, jednak pomimo sprzyjającej atmosfery na światowym rynku wciąż pozostają poniżej swoich niedawnych maksimów. Wiele jednak wskazuje na to, iż inwestorzy w obecnym momencie chętniej kierują swój apetyt inwestycyjny na rynki wschodzące, silnie związane z sektorem surowców. Potwierdzać to może systematyczne umacnianie się walut takich jak rubel czy real brazylijski. Gospodarki Rosji czy Brazylii (ale także innych krajów „surowcowych”), ucierpiały bardzo silnie na skutek kryzysu i przeceny na rynku surowców sięgającej ponad 70%, teraz jednak mają szansę być jednymi z najszybciej rozwijających się. Poza tym stopy procentowe w tych krajach wciąż pozostają na wysokim poziomie, co w obliczu praktycznie zerowych stóp w gospodarkach wysokorozwiniętych, dodatkowo wspiera ich waluty. Ostatnia dynamiczna aprecjacja rubla skłoniła rosyjski bank centralnych do powrotu do kolejnych systematycznych interwencji na rynku walutowym. Brazylia natomiast obłożyła podatkiem napływający zza granicy kapitał portfelowy, by m.in. ograniczyć umocnienie reala.

Odreagowanie, jakie miało miejsce w notowaniach EUR/USD w trakcie wczorajszej sesji azjatyckich i na początku sesji w Europie, zatrzymało się w pobliżu poziomu 1,4950. Później kurs tej pary walutowej powrócił do wzrostów, wznosząc się nieco ponad szczyty ze środy (okolice 1,5050). Dzisiaj przed godziną 9.00 oglądaliśmy jednak ponowną niewielką korektę – wartość euro względem dolara testowała psychologiczną barierę 1,5000. Pierwsze próby przebicia tego ograniczenia nie powiodły się. W najbliższym czasie powinno ono hamować zniżkę kursu EUR/USD. Jeśli zostanie ono jednak przebite, powstanie szansa na pogłębienie odreagowania o kolejne kilkadziesiąt punktów. Zniżka ta nie zaneguje jednak potencjału do późniejszych dalszych wzrostów.

Dzisiejsza sesja obfituje w publikacje istotnych danych makroekonomicznych. O godz. 10.00 poznaliśmy już wstępne październikowe odczyty indeksów PMI dla sektora przemysłowego i sektora usług strefy euro oraz odczyt indeksu Ifo z Niemiec. Inwestorzy zwykle silniej reagują na publikację ostatniego z wymienionych wskaźników. Dzisiaj osiągnął on jednak bardzo zbliżony do oczekiwań poziom, w związku z czym nie wywołał zbyt dużej reakcji kursu EUR/USD. O godz. 10.30 zostaną przedstawione wstępne szacunki PKB Wielkiej Brytanii za III kw. Będzie to pierwsza tego typu publikacja za okres lipiec-wrzesień z gospodarki rozwiniętej, dlatego inwestorzy powinni przykładać do niej dużą wagę. Prognozy zakładają, że PKB Wielkiej Brytanii zdołało odnotować niewielką zwyżkę w ujęciu kwartalnym. Przed publikacją tych danych funt zyskiwał na wartości, co może oznaczać, że inwestorzy liczą na lepszy od prognoz odczyt. W kolejnych godzinach na rynek napłyną jeszcze dane ze strefy euro o nowych zamówieniach w przemyśle oraz doniesienia z amerykańskiego sektora nieruchomości na temat sprzedaży domów na rynku wtórnym.

Reklama
ikona lupy />
Tomasz Regulski / Forsal.pl